Septaria – mistyfikacja naukowa c.d. (II)
Kamień umiera powoli.
Dziecko przy pracy.
Sprzątając głupoty wypisywane przez uczonych trzeba mi
pokazać Czytelnikom brzydkie septarie.
Bo znacie septarie z wystaw i atlasów, piękne szlifowane
przekroje z iłu przerywanego pęknięciami, ze szparami wypełnionymi kryształkami.
Są w ostatnim stadium destrukcji, erozji przetworzonego skamieniałego mięsa.Na te porcje zalepionego skamieniałego mięsa zwracałem Wam
uwagę w cz. 1, ilustrowałem je przykładami.
Cz. I. Septaria – mistyfikacja naukowa.
http://homo-erectus-cywilizacja.blogspot.com/p/blog-page_74.html
http://homo-erectus-cywilizacja.blogspot.com/p/blog-page_74.html
Gdyby uczeni koledzy poświęcili septariom trochę czasu,
uwagi i wysiłku, znaleźli by septarie w różnych fazach procesów rozkładu białek
i łańcuchów węglowych, skamienienia tkanek mięsnych i ich dalszej destrukcji a
tak zobaczyli NIC czyli jasnoszary ił. Efekt końcowy – konkrecję ilastą z
żyłami kryształów, „świecidełko” czyli całą prawdę o uczonych.
Wyrób Homo erectusa, mięso zalepione w glinie do
dojrzewania przez 400-500 tys. lat
podlegało procesom fizyko-chemicznym z mineralizacją sosów włącznie. Uczeni zapodali
Światu coś, co z geologią nie ma nic wspólnego. Łatwizna i droga na skróty ma
swoje konsekwencje w moich wywodach. To lekcja nie odrobiona przez uczonych.
Do prawdziwości opisu i generalizowania, uogólniania,
potrzebny jest obraz całości przebiegu
procesów, na każdym ich etapie. Ale do tego trzeba te procesy znać i
rozumieć. Oni ich nie znają, to i rozumieć nie ma czego!
To w uczonych księgach ni w głowach się nie mieści, tego tam
nie ma, jeszcze.
Część znalezisk septarii ze skamieniałym mięsem w środku już
prezentowałem, pojedyncze porcje mięsa skamieniałego w zalepieniu do
dojrzewania po wielokroć na stronach moich książek a ostateczną postać ilastą w
kilku esejach z podsumowaniem w eseju;
„Tajna historia kamieni”.
Od stuleci archeolodzy i paleontolodzy wymiatają spomiędzy kości skałę ilastą - przetworzone mięso w jego następnej i ostatniej postaci - w postaci pyłu, zadając destrukcję mechaniczną.
Tu przykładem może być wiadomość, która przeleciała miesiąc
temu przez Facebooka;
- Uczeni znaleźli skórę gada sprzed 200 mln. lat na
kamieniu.
Przyglądam się „kamieniowi” na fotografii, zwarta (twarda),
szara skała ilasta pokryta skamieniałą skórą. Nawet nie przyszło nikomu do
głowy, żeby głaz prześwietlić a nuż w środku tkwią kości lub zachowane w skale
kształty organów wewnętrznych – to różnice gęstości materiału ilastego i węglanu
wapnia.
Nic z tego, żadnej refleksji, bo i skąd, jeśli nie wiedzą
czego szukać trzeba.
Kamień pokryty skórą i tyle wiedzą, bo tyle widzą, ot i
kolejna ciekawostka naukowa – dla poklasku publiki i lajków.
Nawet w prezentowanych przez naukowców egzemplarzach septarii
widoczne są różnice. Na wielu z nich na zewnątrz wyraźnie widoczna jest brązowa
warstwa gliny z oblepienia grubości
0,5-2 cm. Widoczne są też różnice w kolorach zalepionych kęsów skamieniałego
mięsa, szczególnie tych w środku zalepienia, kęsów które jeszcze nie zdążyły
erodować. Ta erozja postępująca od zewnątrz do środka porcji jest widoczna na
ich zdjęciach. Bo kamień umiera, ginie od zewnątrz i powoli ale znacznie szybciej niż przypuszczacie.
fot. 1, 2. Skamieniały fragment ze środka połupanej septarii. Na zdjęciu drugim przelom zwilżony wodą dla lepszego kontrastu nie oszlifowanej powierzchni. U góry i u dołu wyraźne oblepienie z gliny, w środku kawałki skamieniałego mięsa. W centrum kęs mięsa tłustego przerobionego w procesach na nielidyt i zerodowanego szybciej. Widoczne przełomy warstw sosów pomiędzy kęsami mięsa.
fot. 3, 4. Suchy i zwilżony przełom z widocznymi kęsami skamieniałego mięsa i przełomami warstw sosów pomiędzy nimi.
fot. 3, 4. Suchy i zwilżony przełom z widocznymi kęsami skamieniałego mięsa i przełomami warstw sosów pomiędzy nimi.
Dziś zajmuję się dla Was porzuconym fragmentem septarii.
Pochodzi z septarii utrąconej kilofem przed kilku laty. Porzuconą „badali”
młotkiem następni zbieracze, fragmenty pozostawały pod skałami w Nowym
Kościele. Kolejne ubytki w różnym stopniu ulegały erozji odpowiednio do czasu
otwarcia.
Na ścianach przełomów widoczne wyraźnie oblepienie z gliny.
W środku skamieniałe ciemne fragmenty kęsów mięsa a nawet fragmenty czarnego
nielidytu. To różnice w zawartości tłuszczu w mięsie. To tłuste przetworzone w
nielidyt kęsy, te przeobrażały się najprędzej. Proces rozkładu łańcuchów
węglowych postępował szybciej od rozkładu białek zwierzęcych, te postępują
znacznie wolniej i ta różnica jest widoczna. Bo w ciągu kolejnych lat, na
kolejnych przełomach widoczna jest postępująca erozja (destrukcja) nielidytu.
Na powierzchni, w kontakcie ze środowiskiem, te procesy
destrukcji przyspieszają z tysięcy do kilku lat. To widać na fotografiach.
fot. 5-7. Widok septarii pękniętej dawno temu;
- przełom, z obsypującego się mięsa wystają warstwy sosów. Nie zdołały skamienieć do końca i skrystalizować.
- widok z góry, w zaznaczonym obszarze wystający korek. Drugi był na drugim końcu całej septarii. Musiały być dwa, bo septaria była w całości bardzo duża.
- widok od spodu, widoczne stare pęknięcia oblepienia. Całość erodowała szybciej niż zdołała skamienieć.
Kolejne brzydkie znalezisko zdobyłem na swoim łowisku na Ziemi Niczyjej.
W pośpiechu, pod wieczór brnąłem przez gliniane pole. Z
trudem ciągnąłem wózek z jeszcze większym wysiłkiem stawiałem kroki brnąc po
kostki. Po drodze zdarzył się kamień, zainteresował mnie, bo miał kształt
spłaszczonego jaja, był jego połową. Doszczętnie oblepiony gliną dawał mi do
myślenia jako połowa czegoś dużego. Rozpakowując przed domem złożyłem kamień oddzielnie na
uboczu. Miał ulegać samoczyszczeniu przez deszcze i śniegi.
Po pół roku moją uwagę zwróciły cienkie warstwy (płaty)
wysuszonej gliny odstające i odpadające od bryły. Przecież to glina
rozsmarowywana warstwami po powierzchni zewnętrznej kamienia – pomyślałem i z
trudem doniosłem do domu, ostrożnie, żeby nie obsypała się cała glina z
kamienia.
W przełomie jaja zobaczyłem olbrzymie robale czyli to, co
tygrysy lubią najbardziej. Bo te robale to skamieniałe sosy ale nie
skrystalizowane, nie cięte, ani nie szlifowane jak znane powszechnie
„świecidełka”. Warstwy sosów wystają z masy, z pomiędzy kęsów mięsa;
skamieniałych, zerodowanych i wysypanych na powierzchniach przełomu – są
skamieniałe ale jeszcze nie skrystalizowane. Nie było warunków do
krystalizacji, szczelności formy.
Porcja tej septarii była uszkodzona, pęknięta wtedy,
niedługo po zalepieniu. Jej erozja postępowała szybciej od skamienienia,
szybciej od procesów rozkładu białek i łańcuchów węglowych, bo do środka
dostało się powietrze.
Opisując przed laty mięso „dojrzewające” wspomniałem o
przechowywaniu zalepionych porcji. Wtedy, przed milionem lat, Homo erectus
pakował zalepione porcje jedna na drugiej, układał w stosy. Te nie wysuszone
lub rozmoczone na skutek opadów sklejały się.
fot. 8, 9. Dwie zlepione septarie przy układaniu na stosie. Obie świeże więc zostały w miejscu styku maźnięte porcją gliny, żeby nie ruszały się i nie kruszyły oblepienia z gliny w miejscu styku - siodło u góry na zdjęciu górnym.
Nie inaczej było z septariami.
Te układał pod ścianą najbliższej skały i magazynował na
powietrzu, być może, przykrywał stosy gałęziami z liśćmi lub skórami.
Nadchodzące Zlodowacenie poprzedziła jedna pora roku, pora
deszczowa. Przez dziesiątki lat deszcz na przemian ze śniegiem moczył wysuszoną
glinę na septariach, wypłukiwał wierzchnią warstwę zalepienia z gliny. Stąd i
dzisiejszy ich wygląd, i powierzchnie górne pokryte rysunkiem skamieniałych
sosów pomiędzy kęsami mięsa.
Podczas Zlodowacenia, jęzory lądolodu przechodzące doliną
rzeki Kaczawy zagarniały stosy septarii, rozrzucały po powierzchni. Dziś
znajdowane są albo w gruncie pod skałami, albo w narzuconych tam pokładach
gliny i piachu. Bywa nawet, że są sklejone, bo leżały jedna na drugiej i obok.
fot. 10-13. Podwójna septaria:
- po ulepieniu jednej, tej z lewej, na świeżej mokrej glinie ułożone kawałki mięsa i zalepione gliną,
- widok z góry zalepionej całości i wypłukaniu gliny przez deszcze,
- widok w ubytku powierzchni zewnętrznej warstwy sosów, lekcji nie odrobionej przez uczonych.
fot. 14,15. W zbliżeniach:
- skamieniała gąbczasta masa sosu z zawiązkami kryształów, widok powierzchni zewnętrznej warstwy. Kryształy od spodu, tak jak wyrastają - tego jeszcze nie było!
- widok przełomu warstwy sosów, kolor cielisty, pojedyncze kryształy.
Dziecko przy pracy.
Wracając z wyprawy na septarie, na ścieżce znalazłem mały
kamień. Rzucił mi się na oczy wzorem znanym z dużych septarii. Wypłukane z
gliny septarie, przez Zlodowacenie, na górnej powierzchni mają wzór, który
prezentowałem.
Wzór skamieniałych sosów dojrzewającego mięsa, rysunek
ukrytych w środku zarysów kęsów mięsa. W małej septarii ledwie widoczny,
pobrudzony ziemią.
Ale zauważyłem, to i podjąłem.
fot. 16, 17. Bardzo mała septaria ze skrawków mięsa. Od góry oblepienie spłukane przez wodę, na powierzchni dolnej, od spodu dobrze zachowana glina.
Bardzo interesuje mnie rozszerzony kontekst znalezisk. To znaczy, że trzeba zbierać wszystko dookoła a nawet dokupować jeśli nadarzy się okazja.
Tu znowu uwaga dla Nauki – przez setki lat uczeni zbierali
tylko kości i fragmenty krzemieni przynależne naszemu przodkowie. Przebadali je
doszczętnie, wiedzą o nich wszystko. I tylko to, co ich dotyczy, kontekstu
brak.
Do dziś wyznaczone ramy wypełnia pustka a domniemane
zachowania społeczne sprowadzane są do iskania, od małp człekokształtnych właśnie.
Znaleziona mała septaria obrazuje obecność dzieci naszego
przodka przy pracy rodziców, przy zalepianiu kęsów mięsa do dojrzewania.
Krasnoludek obserwował te czynności wielokrotnie i uczył się
ich przez naśladownictwo. Na małej dłoni ulepił mały plaster wyrobionej gliny.
Na tym plastrze układał obrzynki, małe skrawki mięsa odcinane przez rodziców.
Te odcinane były przez nich, aby kęsy przylegały szczelnie jeden
do drugiego, żeby w zalepieniu pomiędzy kęsami nie pozostawało powietrze.
On zrobił to po swojemu, znaczy myślał. Po ułożeniu tylko
jednej warstwy mięsa ulepił zewnętrzną warstwę oblepienia ale z gliny
wyrobionej i zmoczonej wodą przed przyłożeniem, żeby szczelnie zamknęła ułożoną
porcję. Tak powstała mała krasnoludkowa septaria, którą odłożył pod ścianą
dużych septarii. To była jego i tylko jego septaria, jego własny posiłek za
miesiąc, wystarczyło poczekać.
Jego starszy brat lub siostra mieli przyzwolenie rodziców na
zalepianie septarii korkiem. Oni nie zabawiali się już w wylepianie
krasnoludkowych septarii. Oni musieli czekać czyli nudzić się do tego czasu,
odruchowo mięli zajęcie dla dłoni.
Rodzice przykryli mokrą wyrobioną gliną wierzch wielkiej
septarii, zrobili w końcach dziury i zbadali palcem zawartość. Jeśli w
zamkniętej formie był luz, dokładali większe lub mniejsze kawałki mięsa, do
pełna aby usunąć powietrze ze środka. Dopiero wtedy zezwalali pociechom na
korkowanie. Tuż przed tym dzieci obserwowały i przygotowywały korki. Trzeba je
było nie tylko wylepić ale i utrzymać w dłoni, były z rozmoczonej gliny. Po
zakorkowaniu, miejsce korkowania, trzeba było jeszcze obsmarować wystający
korek rozwodnioną gliną, tak na wszelki wypadek. Dopiero wtedy można było
odstawić zalepione mięso do podsuszenia skorupy glinianej a wysuszone naczynie
odstawić na stos pod skałami.
Nasze mózgi i dłonie wciąż domagają się zajęć, bez zajęcia
dzieci się nudzą. Skubią rozmoczoną glinę, wylepiają odruchowo, bo bez myśli
żadnej kulki, kuleczki, plastry. I takie bezmyślne ale konkretne kształty
wylepiały dzieci w czasie zalepiania porcji mięsa przez rodziców. Ich uwagę
zajmowała praca rodziców, nie skupiały myśli nad tym, co lepią. Zanim doszło do końca i potrzebny był korek, trzeba było porzucić zabawę i urwać z bryły
kawał gliny, uformować i wsadzić do otworu dociskając mięso. Po zamknięciu
formy trzeba było obsmarować to miejsce mokrą, wyrobioną i rozwodnioną gliną.
„Zabawa w lepienie” przetrwała do dziś w materiale glinianym,
w porowatej sparciałej glinie. Podobnie jak znaleziska z neolitu z nie
wypalonej gliny, piją wodę. Ale te nie skamieniały z powodu Zlodowacenia,
topnienia lodów i zalegania w wilgotnej ziemi. Nawet olbrzymie septarie, te są
zmyte od wierzchu z glinianego zalepienia a skamieniałe w środku sosy oddają
swoim rysunkiem układ górnej warstwy kęsów w zalepieniu z gliny.
Wyrobiona z wodą glina, w suchym środowisku w tym samym
czasie kamieniała na kamień. Znaleziska, wygląd skamieniałej wyrobionej gliny
przerabialiśmy przy zalepianiu mięsa do gotowania w ognisku i później w komorze
grzewczej. A surową, rozmoczoną ale nie wyrobioną glinę przerabialiśmy w
pojedynczych porcjach zalepianych do dojrzewania przed milionem lat, ta też
skamieniała ale wygląda inaczej.
Tak to jest, kiedy zbiera się cały materiał dookoła naszego
przodka – można wiele napisać, choćby ktoś zarzucał mi bajki. Dać się nie da,
bo to wszystko jest w kamieniu.
Wniosek.
Bez względu na czas i warunki przechowania, materia
organiczna w warunkach szczególnych kończy
swój widoczny byt w postaci skały ilastej. I dotyczy to całego CZASU
GEOLOGICZNEGO na Ziemi o ile jeszcze coś pozostało a nie zostało włączone do
obiegu Środowiska.
Spożycie przez inny organizm lub zgnicie, to właśnie
przyswojenie tkanki i włączenie do obiegu w łańcuchu pokarmowym. Nawet
zachowany głęboko pod Ziemią węgiel czy ropa naftowa zostaną przez człowieka
wydobyte przetworzone i pójdą z dymem
lub w popioły. Staną się budulcem następnych bytów lub odłożą w Naturze w
postaci osadów.
Zerodowane cząsteczki tej septarii, pył, użyźniały już
rośliny na polu uprawnym, przez które
przyszło mi się przedzierać.
„Świecidełka” nic nie mówią ale ogłupiają nawet uczonych.
Brzydkie kamienie same opowiadają o sobie, z moją to pomocą.
Foto autor s. hab. Roman
Wysocki
26.08.2017. Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.