Translate

Septaria – mistyfikacja naukowa (3).


Septaria – mistyfikacja naukowa (3).

Współcześni traktują septarię jako minerał.
Dane mi było wyprowadzić ich z błędu, oświecić, że są posiłkiem, przetworzonym na zimno mięsem do spożycia w przyszłości – w poprzednich odcinkach.
Podałem nawet czas przydatności surowego mięsa zalepionego w glinie, określiłem ten czas na rok lub dwa. W tym czasie zawartość zalepiona w glinie zamieniała się w czarna papkę, która przez następne tysiące lat zmieniała swój stan skupienia w ciało stałe, w kamień.
Otwarcie zalepienia, opakowania porcji i pozostawienie jej bez spożycia też skutkowało skamienieniem ale w krótkim czasie, bo zaledwie kilku lat.
Jest to widoczne w zgromadzonym materiale porównawczym, w eseju „Komiks – mięso surowe a dojrzewające, prezentowałem znaleziska „kamieni” – wówczas porcji surowego mięsa w czasie „dojrzewania” do spożycia. Na kolejnych etapach, w kolejnych miesiącach zalepione mięso zmieniało swoje zabarwienie od białego (tłuszcze, łój), przez kremowe, beżowe i tak przez kolejne barwy widma światła aż po kolor czarny – nielidyt. W obrazie tych kamieni postępuje rozkład tkanki miękkiej, struktury włókien w mięśniach pozostają jedynie białe ślady powięzi, kolagenu.

fot. 1. Ekspozycja septarii;
- przekroju dużej ale widziałem większe i grubsze, w odc. 1 prezentuje taką na własnym tle,
największa średnica prezentowanej to 28 cm,
- mała w przekroju i widoku zewnętrznym. Widoczny rysunek skamieniałych sosów pomiędzy kęsami skamieniałego mięsa.

Ten proces „dojrzewania” mięsa jest początkowym procesem – wstępem do procesu SHS i trwa rok do dwóch lat i postępuje dokładnie wg rozkładu widma światła, barw na powierzchniach zewnętrznych otwartych znalezisk. Jego przerwanie w którejkolwiek fazie (miesiącu) i tak nie przerywa procesu SHS. Tylko go przyspiesza; otwarta porcja mięsa kamienieje w takiej postaci i wyglądzie, w jakiej w danym momencie procesu została otwarta. Odbywa się to w tempie przyspieszonym w warunkach naturalnych (w otwarciu!), przy dostępie czynników atmosferycznych. Ten czas skamienienia trwa kilka lat a następne kilka lat trwa przyspieszona destrukcja, erozja do postaci skały ilastej.
Raz rozpoczęty proces SHS trwa aż do skutku, czyli do postaci skały ilastej lub prochu, bo ta skała też ulega zniszczeniu. A jego (procesu) czas zależy od warunków składowania i odbywa się bez możliwości jego śledzenia, naszej obserwacji, stąd jest procesem utajonym, poza naszym oglądem.

fot. 2.  Ekspozycja septarii j/w ale duża odwrócona dla pokazania rysunku skamieniałych sosów, efektu spłukania gliny (oblepienia) przez ciągłe deszcze.

Septarie polubiłem, bo w ich obrazach (egzemplarzach znalezisk) jest cały przebieg procesu SHS widoczny w kamieniu, widoczne są także efekty warunków składowania.
Prezentowałem te widoki; obraz oblepienia gliną całego (grubego) i uszkodzonego lub spłukanego przez opady. Stąd i skutki stanu zalepienia w obrazie zawartości w środku.
Stąd i skała ilasta na obrzeżach skamieniałości i widoczne porcje lub kęsy z różnego materiału mięsnego i różne barwy mięsa stosownie do czasu dojrzewania w środku znaleziska powstałego w takich a nie innych warunkach izolacji od otoczenia.

Kiedy miałem w rękach pierwsze egzemplarze septarii sięgnąłem do zapisanych już wątpliwości. Są zapisane w kilkunastu esejach we wstępie do EPOKI KAMIENIA LANEGO;
http://epokakamienialanego.blogspot.com

Przyszło mi do głowy, że z materią organiczną jest inaczej niż to opisuje paleontologia, geologia i archeologia.
W głowie ulągł się proces SHS i stała się (piękna) katastrofa.
Bo jest to rozkład związków organicznych, rozkład łańcuchów węglowych, białek, tłuszczów i cukrów a nie żadne tam fosylizacje, petryfikacje, cementyzacje i.t.p. zabobony. Wyjątkiem jest silikonizacja, ta następuje w warunkach wulkanicznych i jest działaniem agresywnym płynnej krzemionki SiO2 (dwutlenku krzemu) na organizmy lub ich szczątki a nie absorbcją, nie jest przez nie pochłaniana ze środowiska. Krzemionka je rozpuszcza.
Ten z kolei proces opisuję na przykładach na stronie SKAMIENIAŁOŚCI KWARCOWE;
Po tym przydługim wstępie muszę wspomnieć, że w dobie nadchodzącego Zlodowacenia z braku opału i zmniejszającym się zaopatrzeniem w surowce roślinne Homo Erectus na Ziemi Niczyjej musiał ograniczyć się do diety mięsnej i to na surowo.
Pisałem już, że raz wymyśloną technologię stosował od początku czyli od jej wynalezienia do końca swojego tu pobytu.
W tak zwanym międzyczasie kolega Erach von Denikien ujawnił, że nasz przodek z technologią zalepiania mięsa do dojrzewania przybył tu z Afryki Płd. I u nas ją stosował, modernizował i urozmaicał dla smaku aż do końca.
Piszę modernizował, bo septarie jak najbardziej były nowością i przysmakiem.
Ale nie wszystko mięso ciął na kęsy i wylepiał na nim garnki z gliny.
Te inne kilku i kilkunasto kilogramowe porcje mięsa zalepiał w całości, w mokrej surowej (nie wyrobionej) glinie. Początkowo pisałem, że do dużych i bardzo dużych porcji mięsa wylepiał gliną doły lub wgłębienia w ziemi i zakrywał gliną. Tak spekulowałem w przypadku prezentowanego bardzo dużego fragmentu z długości udźca – domniemywałem wielkiego ssaka np. mamuta.

fot. 3.  Widok ogólny dużego fragmentu, członu skamieniałej wątroby - jest ich kilka i nie wiem, czy ten był największy u tego osobnika. Ale jest wystarczająco duży, po największej długości 24 cm.

fot. 4.  W widoku ogólnym i na tym zbliżeniu widoczne są dziwne wgłębienia na powierzchni błony zewnętrznej wątroby. Wątroba to worek wypełniony miazgą, ugina się. Mokra glina nakładana była garściami z uderzenia, po murarsku, aby trzymał się podłoża - tajemnica oblepiania gliną wielkich porcji mięsa wyjaśniła się.

Jednak nie drążyłem tematu skoro miałem tylko jeden kawałek a lubię powtarzalność i to na wielu przykładach.


fot. 5, 6.  Widoki ogólne skamieniałej wielkiej nerki, od góry i z boku. Największa długość znaleziska 28 cm.

Latem ubiegłego roku, poza tym, że nie jestem przy zdrowiu, żeby wędrować i dźwigać znaleziska, to jeszcze dopadło mnie ZŁE.
Owo polegało na tym, że musiałam przemieszczać się z kamieniami po domu i podwórzu. Po domu, w którym nie ma już dla mnie miejsca, tyle tego jest.
Musiałem, aby doprowadzić do domu wodę, przygotować ściany pod różne rury a kaloryfery. Gdzie się nie obróci potrzebne było miejsce a miejsca brak, gdziebym z kamieniami nie uciekał. Zatem przenosiłem je z miejsca na miejsce, kontrolę nad tym, gdzie jakie kamienie leżą straciłem.
Ale przy tym przerzuciłem całe zbiory i nieopatrznie przyłożyłem do siebie te największe. Wyszedł mi z tego mamut a właściwie podroby z mamuta. Wszystkie owe podroby znajdowałem w jednym siedlisku ale, jak sięgałem pamięcią do dawnych wędrówek, to górę mięsa w postaci dużych i małych kawałków boczku zlokalizowałem przy strumieniu ok. 3 km od tego siedliska.

fot. 7.  Zbliżenie na ślad po odciętych podłączeniach, naczyniach - tu nieco z boku od wcięcia, u człowieka centralnie we wcięciu.
 
fot. 8.  Widok z boku, zbliżenie na opakowanie, torebką nerki, na którą składają się błony i włókna powięzi.

Grupa łowców zapędziła zwierza do strumienia, tam wokół strumienia, w obniżeniu gruntu był i do dziś jest podmokły grunt. Ciężko było mamutowi przemieszczać się, może nawet ugrzązł w błotnistym podłożu.
Tam dopadła i ubiła go grupa łowców. Ci oprawiali go w części dostępnej do pracy, w części wystającej z błota. Nie zabrali wszystkiego ale i tak było tego za dużo a przed nimi ciężka, bo długa droga ze zdobyczą. Po resztę nie wracali, nie pozostawiali też nikogo do pilnowania zdobyczy. Do transportu rąk i grzbietów brakowało. Ponadto, wiadomo było, że zlecą się drapieżniki i padlinożercy, szkoda było narażać kogoś samotnie na niebezpieczeństwo.
Pozostawili więc górę mięsa rozbijanego do dziś lemieszami. Pozostawione w błocie mięso miało doskonałe warunki dla skamienienia, dobrą izolację od otoczenia, od warunków atmosferycznych.


fot. 9.  Duży fragment skamieniałej trzustki, widoczny ubytek od strony głowy trzustki. Największa długość tego fragmentu to 22 cm.

fot. 10, 11.  Widok drugiej strony. Porcja leżała dzień lub dwa przed zalepieniem w glinę. Widać to w widoku ogólnym i na zbliżeniu poniżej. To ciemne pomarszczone powierzchnie zewnętrzne, nie świeże, efekt początków procesu gnilnego. 


W Nowym Kościele i okolicy septarii dostatek ale do czasu. Gdzieby szpadla nie wbił w ziemię a na pół metra, to septarie. Zadawałem sobie pytanie;
- Dlaczego tyle tu tego? Skąd ta obfitość, co Homo erectus miał na myśli? Po co gromadził konserwy na miesiące i lata?
Bił zwierzynę a mamuty to góra mięsa do przetworzenia. Mógł robić zapasy i robił, układał septarie w stosy. Pokazywałem nawet zlepione septarie, układane wtedy, kiedy glina była jeszcze mokra, nie zdążyła wyschnąć. Co więcej, składał je w określonych miejscach. A po spłukanej na wielu znaleziskach glinie, tych z wystającym rysunkiem skamieniałego sosu, mogę wnioskować, że składowane były na powierzchni bez żadnej osłony. Te pojedyncze Lądolód rozwlekł po okolicy.
Podobna obfitość septarii występuje miejscami (składami) w woj. częstochowskim.
Te wielkie porcje mięsa i duże septarie powstawały w ostatnim okresie przed Zlodowaceniem, przed nadejściem Lądolodu.

Zatem gromadził zapasy przed zimą przed wejściem do jaskini – tak, w ostatnim okresie przed zlodowaceniem musiał powrócić do jaskiń. Szałasy i ziemianki nie dawały już dostatecznej ochrony przed zimnem.
Tym bardziej, że Zlodowacenia i okresy ochłodzenia występowały w pamięci pokoleń.
Jest to ujęte na Zegarze Czasu w historii Ziemi, tak bywało przed 1,1 mln lat p.u. i 0,9 mln lat.
Wiedział już, że pod ziemią jest i cieplej, i bezpieczniej, bo w okresie zimowym na zewnątrz żyć się już nie dało a Białe Zło postępowało w jego stronę ok. 4-5 km rocznie. Życie w okolicy zamierało, żeby się schować zaczął kopać wciąż dalej i głębiej, wszak w zimie i tak nie miał nic do roboty a cel był jasny.

Zapraszam do lektury następnego wykładu p.t. „Tunele dr Heinricha Kusha?”.

Foto autor                                             prof. s. Roman Wysocki
16.03.2019 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.
czarnyroman@hotmail.com