Translate

Nielidyt czyli nie lidyt.



Nielidyt czyli nie lidyt.

Z prochu powstałeś…
W eseju „Lidyt nie lidyt” pozostawiłem Czytelników z NIELIDYTEM – czarnym drobnoziarnistym kamieniem. Ze sztucznym kamieniem, bo wyrobem, mięsem przetworzonym przez Homo erectusa, z kamieniem nie występującym w naturze. Nazwałem go dziś „NIELIDYT” i niech ta nazwa się ostanie, inaczej być nie może, bo oddaje dokładnie sedno sprawy, wyniki procesów, po kolei;
- dojrzewania; procesów gnilnych, rozkładu białek i niszczenia łańcuchów węglowych – przetworem mięsnym przydatnym do spożycia w ciągu 1-2 lat,
- po tym czasie procesów geologicznych ale wtórnych, bo na związkach powstałych z rozkładu materii organicznej. Te procesy geologiczne to  fosylizacja i skamienienie przez następne ok. 200 - 300 tys. Po tym czasie pozostawały już kamieniami ale procesy erozji i destrukcji kamieni męczyły je dalej.

Pozostawiłem Czytelników z obrazem bardzo starego artefaktu wieku ponad  miliona lat czyli z początków zasiedlenia na Ziemi Niczyjej ale otwieranego dziś przeze mnie, łupanego w ostatnich dziesiątkach lat lemieszami albo przed 300 tys. lat obłupanego przez lądolód. Z obrazem mięsa przetworzonego w zalepieniu z surowej, niewyrobionej gliny, z kamieniem bardzo podatnym na erozję atmosferyczną.

Ale możliwości prezentacji tych kolejnych etapów erozji, destrukcji kamienia nie miałem.
A żem człek dociekliwy i upierdliwy, to udałem się do fachowca. Udałem się tam, gdzie przez ostatnie lata nie mogłem się udać z braku funduszów.
Zadawałem sobie pytanie; co dalej działo się z zawartością oblepienia?

W esejach o mięsie surowym a dojrzewającym w zalepieniu z surowej gliny prezentowałem dojrzewające mięso otwarte, wyjęte z zalepienia po różnym czasie dojrzewania i czarny kamień – efekt końcowy tego procesu po skamienieniu.
O dziwo kolory tego mięsiwa w czasie dojrzewania pokrywają się z rozkładem wiązki światła przepuszczonej przez pryzmat – od żółtych, brązowych przez zielone, niebieskie aż po czarne. Barwa tych znalezisk w funkcji czasu pokrywa się z WIDMEM ŚWIATŁA. To znaczy, że NATURA jest datownikiem, określa czas dojrzewania danej porcji mięsa w zalepieniu. I tych kolorowych kamieni z mięs i tłuszczów po otwarciu z zalepienia w obozowiskach naszego przodka jest mnóstwo. Barwa kamienia oddaje czas pozostawania mięsa w zalepieniu do dojrzewania przez ten rok lub dwa. Wtedy w porcji widoczne są jeszcze białe żyłki powięzi i warstwy tłuszczu, po roku kamień jest już tylko jednolicie czarny.

Natura robi swoje! Bez względu na to, czy to się podoba uczonym, czy nie. Tylko, co ma się podobać, skoro uczone osoby nic o tym nie wiedzą.

Prezentowane kamienie, „nielidyt” po przecięciu były szare a na szlifowanie i polerowanie nadal mnie nie stać. Posmarowałem więc przekroje wazeliną techniczną, bezkwasową. Dopiero wtedy zobaczyłem to, czego oczekiwałem – destrukcję kamienia pod działaniem warunków atmosferycznych na powierzchni Ziemi w długim czasie.

W przekrojach materiału kamiennego widoczne jest działanie erozji:


fot. 1, 2.

1. W znaleziskach starych i całych jest to czarny bezpostaciowy kamień, w świeżym ubytku oblepienia utleniający się błyskawicznie w warunkach naturalnych. Z  dnia na dzień rudzieje a w następnych dniach szarzeje. Świeży przełom udało mi się utrzymać w warunkach domowych w szczelnie zamkniętej torebce foliowej. Ale i tak widzę na nim nowy białawy nalot w środku.

Rok temu pisałem o tym przełomie „nielidytu” twierdziłem, że jest aktywny chemicznie. W międzyczasie opisywałem procesy rozkładu białek i łańcuchów węglowych w zalepieniu lub podczas gotowania tłuszczów do wyrobu sztucznego krzemienia.
I sam sobie muszę przyznawać rację – procesy te prowadzą do rozkładu na cząstki i związki proste z czystymi pierwiastkami włącznie. Powstają zupełnie nowe związki chemiczne z udziałem pierwiastków wchodzących dotychczas w skład białek i łańcuchów węglowych, także czystych pierwiastków uwolnionych  w procesie. Wytrącają się wolne atomy głównie węgla, który dominuje czarnym kolorem znalezisk i połyskującymi mikrokryształkami węgla.
Domniemywam, że są to pojedyncze atomy lub cząsteczki, skupiska kilku atomów węgla – węgiel krystaliczny (patrz esej pod tym tytułem).


fot. 3. 
2. W ubytkach zalepienia wykonanych w ostatnich latach podczas uprawy roli ta erozja widoczna jest w przekrojach jako równa kilkumilimetrowa szara warstwa przy powierzchniach zewnętrznych znaleziska.

fot. 4, 5. Znalezisko w całości obtoczone, poobijane przez lądolód i pocięte przez fachowca.

3. W ubytkach, w całkowitym obtoczeniu porcji z powłoki glinianej przez lądolód (ok. 300 tys. lat), ta szara warstwa sięga daleko do środka znalezisk, zakres rozprzestrzenienia jest chaotyczny jakby dotyczył warstw mięsa, materiału pierwotnego.



fot. 6, 7. Znalezisko otwarte przed ponad milionem lat. Po przecięciu okazało się dlaczego nasz przodek poniechał tego posiłku. Widoczne pęknięcie spowodowało zepsucie porcji mięsa.

4. W ubytkach, w otwarciu zalepienia na długo przed Zlodowaceniem masa kamienia jest na przekroju szara w całości przekroju. I jest szarym jednolitym kamieniem, jednorodnym z glinianym (skamieniałym) oblepieniem. W środku znaleziska pozostaje jedynie cień czarnego koloru.
I to jest to, co chciałem zobaczyć a pokazać.



Wprowadziłem Was do eseju zdaniem;
– Z prochu powstałeś… - i ciąg dalszy jest Wam znany, tak jak znane są Wam dalsze losy kamieni - …w proch się obrócą. Zakończy się cykl ich bytu. I będą materiałem do budowy…Nowego.
Natura robi swoje przez miliony i miliardy lat. Cykl budowy i destrukcji bytów trwa ciągle. Ze starych bytów powstają nowe nie mających żadnego związku z poprzednimi.
To dzieje się na Waszych oczach, bo udaje mi się zatrzymać cykl Natury na chwilę, dla Was. Na chwilę refleksji nad fotografią, byście mogli zobaczyć to na własne oczy.

Przy okazji pochwalę się odkryciem mojego kolegi, chemika.
Zalecałem Wam ostrożność ze znaleziskami zalepianymi w mokrej glinie albo wykonanymi z surowej a nie wypalonej gliny. Sam tego przestrzegałem i znalezisk nie myłem. A jak nie myłem, to i nie miałem okazji przyglądać mu się, znajdować szczegółów. Znalazłem kamień, skamieniałe mięso w zalepieniu z surowej gliny, oglądnąłem ubytek, stwierdziłem czym jest i odłożyłem do kartonu.
Prezentując zbiory znajomym puściłem artefakt w obieg do oglądania. Kolega trzymał go w dłoniach i nie puszczał dalej. Upłynęło kilka minut zanim podzielił się spostrzeżeniem. Okazało się, że obok ubytku w glinie oblepienia zauważył wyryte znaki – krzyż i obok kreskę wykonane w mokrej wtedy glinie.
Zgodnie doszliśmy do tego, że jeśli są to znaki a są, to jest to PRZEKAZ.
I można by dociekać czy dotyczył własności wykonawcy porcji, czy był to podpis, czy oznaczenie czasu, daty wykonania czyli wynikającego z niej terminu przydatności do spożycia.
Bez względu na treść przekazu, jest to ślad myślenia i przekazu tych myśli Homo erectusa sprzed ponad miliona lat.

Jak to, przecież Homo erectus nie myślał! - krzyczą uczeni i niech sobie krzyczą.

Byłem i zaskoczony, i dumny, i głupio mi było. Sam tych znaków nie znalazłem, to i nie odczytałem. Ale towarzystwo i tak było sceptyczne dla moich „wynalazków”.

Przy tej to okazji mogę Wam przedstawić pismo naszego przodka znakami pisane:
Tadaaam!

fot. 8, 9. Skamieniała porcja mięsa zalepionego w glinie przed ponad milionem lat. Otwarta nie wiadomo dlaczego ale nie to jest ważne...

Nadawam (tłum. nadaję) w przeddzień Nowego Roku, w dniach w czasie których będziemy kontemplować swoje ziemskie urojenia, bo też pochodzą z Natury i obchodzone są w rocznym cyklu. Ten cykl właśnie się zakończył, zaczął się następny też urojony, bo nie dotyczy materii.
Zdrowia życzę Wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom jako i sobie.
Tylko tyle i aż tyle, bo tyle brakuje mi do szczęścia.
To już moje siódme lub ósme pożegnanie starego roku z Wami i miło mi, że znaleźliście chwilę na refleksję nad Niemożliwym a Nieogarnionym.

foto autor.                                  s. hab. Roman Wysocki
23.12.2016 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.