Translate

To będzie bolało.



Kiedy człowiek zaczął myśleć?
autor - Krzysztof Kowalski
Rzeczpospolita - publikacja: 25.05.2017
polecam!
„Procesy myślowe charakterystyczne dla ludzi pojawiły się już około 1,8 mln lat temu. Do takiego wniosku doszli pracujący razem naukowcy amerykańscy z Uniwersytetów Indiany i Iowa oraz Uniwersytetu Wschodniej Anglii w Norwich.”
I wypowiedź - „dr Shelby Putt, badaczka z Instytutu Epoki Kamienia Uniwersytetu Indiany.”
„Artykuł o tym zamieszcza pismo „Nature Human Behaviour".

Powyżej posłużyłem się tytułem i fragmentami artykułu.

fot. 1-3. Widoki porcji tworzywa obieranej palcami ze skorupy glinianej. Zgroza, bo na gorąco!
Reasumując, tabun uczonych z kilku renomowanych uniwersytetów, całemu Światu udowodnił doświadczalnie to, co każdy wiedział ale nie powiedział ani nie napisał. To było publiczną, naukową tajemnicą.

Stało się, poprawność polityczna w Nauce została złamana.

Homo erectus myślał a co więcej, był inteligentny – czyli stwierdzili to, co na moich stronach zajmowało mnie i Czytelników – w ok. 130 esejach. Zajęło mi to kilkanaście lat poszukiwań, lata badań i publikacji znalezisk, zużyłem na to ok. 1000 stron i tyleż ilustracji.

To, co wie nawet dziecko, że do wykonania skomplikowanego narzędzia, z wieloma krawędziami tnącymi i uchwytem, potrzebne jest bardziej skomplikowane myślenie, rozumowanie. Bardziej skomplikowane od wykonania narzędzia prostego, z jedną krawędzią tnącą bez zawracania sobie głowy częścią chwytową. Zajęło to gatunkowi Homo sapiens ok. 200 tys. lat – EUREKA!

Do wiekopomnego odkrycia posłużono się wynalazkiem z przed 100 lat –elektroencefalografem, oczywiście w wersji współczesnej. Tyle tylko, że jest to doświadczenie na człowieku współczesnym a nie na naszym przodku, czyli jest to dowód pośredni, bo przez analogię. Dla mnie nie do zaakceptowania, bo dysponuję twardymi dowodami, artefaktami.

Dowodem bezpośrednim są znaleziska a tych na moich stronach są setki.
Trzeba je tylko umieć odczytać a jak się nie umie, to trzeba skorzystać z opisów, bo są. Każde znalezisko jest opisane a każde zjawisko jest udokumentowane fotografią znaleziska. I nie jest to wyssane z palca tylko odczytane ze śladów pozostawionych przez Homo erectusa na i w kamieniach. Potrzebna była spostrzegawczość, logika, dedukcja, zdrowy rozum i …znaleziska.

Miałem w tych dniach gościa.
Ze zgromadzonych znalezisk zajmowały go tylko odłupki i fragmenty krzemieni. To, że są ze sztucznego krzemienia wcale do niego nie docierało. Znał się na rzeczy ale tylko na tych artefaktach, bo tylko te są opisane przez Naukę ze szczegółami. Dzieła sztuki, przetwory mięsne czy roślinne wcale dla niego nie istniały. Podtykanie pod nos, pokazywanie szczegółów było czasem straconym.

Dlatego pisałem na początku tej książki, że zagadnienia uczone na tzw. studiach  to trwałe zmiany w mózgu – patrzenia czyli myślenia o tym, co się widzi nie dotyczy. Nauka robi niepowetowane straty w mózgach, nie uczy myślenia, refleksji za ani przeciw nawet na poziomie 0-jedynkowym. Nauka odrzuca myślenie, miejsce w mózgu zajmują stereotypy, schematy i obrazki w atlasach.
W procesie edukacji przez powtarzanie i powielanie młody człowiek traci zdolność myślenia bezpowrotnie. A skutki są fatalne dla całej społeczności i na wieki.
Bo, albo ślad jest a za tym wynikająca ze śladu czynność, narzędzie i wynikające z niej zamierzenie (cel tej czynności): technologia, zjawisko, proces lub zwyczaj. Albo śladu nie ma i nie ma ciągu dalszego. Nie ma śladu i jego konsekwencji czyli ideologii (interpretacji). Tak budowałem piramidę osiągnięć Homo erectusa czy to się komu podoba, czy nie.

I wcale nie cieszy mnie wielkie odkrycie uczonych.
Nie mam żadnej satysfakcji, z potwierdzenia, że nasz przodek myślał, że nawet był inteligentny. Bo piszę o tym od lat na podstawie dowodów bezpośrednich a takie prymitywne myślenie uczonych obrazuje tylko przepaść dzielącą mnie od tzw. Nauki. Pracuję nad toną myśli Homo erektusa, nad toną kamieni, w których są ślady działalności przodka.

Podziwiam szacowny dziennik „Nature Human Behaviour" za odwagę. Że odważył się, przekroczył granicę NIEMOŻLIWEGO ale jak najbardziej poprawnego, bo zgodnego z poglądami ogółu. Że wstąpił na białą plamę NIEWIEDZY o naszym przodku i próbuje coś wyjaśniać.
Zaś poziom zamieszczonych uczonych dywagacji o artefaktach, które od stuleci były w zasięgu uczonych obrazuje odwieczne dziadostwo umysłowe pokoleń uczonych elit, nie koniecznie dziennika. Te znaleziska zalegały przez setki lat w magazynach a widoczne różnice nie skłoniły nikogo do refleksji, myślenia. Dopiero teraz. Lepiej późno niż wcale, nie prawda. Bezmyślność autorytetów hamowała wszelki postęp w myśleniu i wyciąganiu wniosków.
Niemniej jest to przełom i dopiero teraz się zacznie.
Czego Wam i sobie życzymy.

To będzie bolało.
Mam na myśli „jajka po wiedeńsku” czyli na miękko „w szklance” a będzie bolało, bo lubię gorące. Czyli, jak już się domyślacie obieram gotowane jajka po krótkim ochłodzeniu w wodzie. A jajko schłodzone za krótko, bo przy powierzchni, z powrotem nabiera temperatury od środka. Wtedy zaczyna się taniec z jajkiem czyli przerzucanie jajka z dłoni do dłoni z jednoczesnym odrywaniem fragmentów skorupki. Obrane jajko jest tak gorące, że nie daje się utrzymać w dłoni. To wszystko odbywa się na jajku o temp. poniżej 100 st.C.

fot. 4. Zbliżenie na ślady palców a w nich fragmenty naskórka. Było gorąco, to bolało.

A jak wyglądał taniec naszego przodka przy obieraniu ze skorupy glinianej formy z przegotowanym tłuszczem i potraktowanym utwardzaczem?
Czyli przy obieraniu glinianej skorupy z gorącej porcji wymieszanego tworzywa o temp. ok. 200 st.C.
Zobaczcie sami, bo to bardzo bolało. Do tego stopnia, że doszło do poparzenia opuszków palców i oddzielania się naskórka, do oparzenia 2-go stopnia.

fot. 5. W centrum obrazu uszkodzenie powłoki zdejmowanym fragmentem skorupy, dziura.

Jest to jedyne znalezisko „czyste”, w którym nasz przodek nie użył kawałka skóry ani ochrony palców podczas obierania i jest to dobrze widoczne – brudny skrawek  skóry brudził by gorące odsłaniane powierzchnie.
Wśród kilkudziesięciu odcisków palców poszukiwałem odcisków linii papilarnych wykonawcy. Nic z tego, skamieniałe tworzywo ma swoją drobnoziarnistą strukturę także na powierzchni, ta zastygła w kamieniu. Ale linie papilarne są ukryte w kawałkach naskórka przyklejonych w odciskach, bo też skamieniały. A specjalnego mikroskopa ni skanera to ja do tego nie mam.

fot. 6. Wierzchołek formy ściętej odłupkiem, otwarcie do wlania mocznika i wymieszania roztworu w środku formy. Pozostał otwór po patyku, bo utwardzacza było nieco za dużo ale było mieszane długo i skutecznie. Dobra jakość przedawkowanego tworzywa.
Moje wielkie podziękowanie dla Pani Halinki z Lubomierza za znalezisko w idealnym stanie, bez uszkodzeń!

Przykleiłem ten artefakt do tekstu o ostatnim odkryciu uczonych i na temat.
Bo nijak nie mogę dojść, o czym myślał nasz przodek, w jakim celu tak się poświęcał?
Zapewne zamierzał wykonać coś bardzo ważnego. Walczył z gorącą materią dla wykonania czegoś wyjątkowego z idealnie wymieszanego tworzywa. Robił to z pełnym poświęceniem i w bólu.

W tej fazie tworzywo było płynem pokrytym warstwą stygnącej masy uginającej się pod palcami. Był to czas na ulepienie z tworzywa czegoś przez deformację bryły ale ostrożnie, aby nie przerwać powłoki.

fot. 7, 8. Fragment pięściaka z odlewanego tworzywa. Widoczny występ u góry do trzymania, do  zaciśnięcia kciuka i palca wskazującego. Uderzenia szły w poduszkę dłoni. Fragment tworzywa wyciśnięty z tworzywa po skruszeniu w tym miejscu skorupy glinianej.

Dlatego w znanych mi i powtarzalnych znaleziskach robił to jeszcze w skorupie z gliny. Uciskał glinę powodując pęknięcia skorupy i wtedy w miejscu celowego uszkodzenia przemieszczał materiał przez wyciskanie. Tak np. formował w pięściakach występy, uchwyty do objęcia dłonią.
I to jest to bardziejsze myślenie, zajmowanie procesem myślenia kolejnych obszarów mózgu. Poszukiwanie rozwiązań problemów. Znalazł najlepszy z możliwych, bo silny, pewny i precyzyjny uchwyt do uderzania krawędzią tnącą.
Tu niestety, zdrowych i sprawnych  palców zabrakło.
Może Wam przyjdzie do głowy, co artysta miał na myśli?

Myśleć elity!, myśleć! Nasz przodek to robił i to akurat wcale go nie bolało.

Foto autor                                            s. hab. Roman Wysocki
26.05.2017 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.