Translate

Bardzo twarde tkanki miękkie.



Bardzo twarde tkanki miękkie.
Podroby cz. 1.
Wspominałem już, że miałem przyjemność i nieprzyjemność spotkania się ze zbieraczami „świecidełek”. Więcej, wybrałem się z nimi w teren, na pola. Oni zbierali minerały, to były łowy na ametysty, ja zbierałem skamieniałości. To znaczy, że zbieraliśmy podobne (te same) kamienie, fragmenty skał. Jednak oni odczytywali w nich minerały i ich pochodzenie od skał a ja odczytywałem w nich skamieniałości; fragmenty płaszczek i ślimaków jednotarczowych, i to wszystko sprzed ok. 400 mln. lat.
Oczywiście musiało dojść do konfrontacji tych jakże różnych interpretacji. Bo obecność ametystów w skamieniałościach organizmów w głowach zmieścić się nie może.
I choćbym stawał na głowie, nie było takiej możliwości, żeby wyszło na moje. Prezentowałem kamienie, pokazywałem palcem warstwy skóry na zewnątrz, kwarc jako skamieniały tłuszcz a w nim ametysty, powięzi pod skórą oraz te otaczające organy wewnętrzne. Pokazywane przeze mnie wypieki, mięso surowe „dojrzewające”, pieczone i gotowane, owoce i kukurydzę – to wszystko, to były kamienie pochodzenia geologicznego. Nie było refleksji, to i nie było nawet chwili zwątpienia.

fot. 1, 2.  Kamień czy wątroba? A może skamieniała wątroba? Nic z tego, patrzycie na coś, czego nie ma, bo być nie może. To NIEMOŻLIWE !, nauka tego nie widzi i nawet mikroskop nie pomoże...

To byli znawcy, miejscowi zbieracze, którzy zbierają od lat. A jak zbierają, to i czytają latami, uczęszczają na Lato Agatowe i seminaria naukowe. O procesach geologicznych, powstawaniu skał i minerałów wiedzą więcej od innych. Nie są zawodowcami ale są pasjonatami, wszelką wiedzę chłoną bezkrytycznie i bezrefleksyjnie.

fot. 3, 4.  Zbliżenia na cięcia odłupkiem na skamieniałej wątrobie. W cięciach widoczne "rwanie" odłupkiem, kto kroił wątrobę, ten wie że rusza się i ciągnie pod nożem. Trzeba uważać, żeby się nie skaleczyć;
1. Cięcie w głąb masy, w części odsłonięte, wykruszone a dalej zasklepione z masą.
2-3. Dwa cięcia pod kątem do otwarcia masy, wgłąb miąższu wątroby. W ubytkach ciemne smugi, ślady zaschniętej krwi.

Oczywiste też, że musiałem usłyszeć od nich zdania zapisane w Historii Ziemi przed setkami lat;
- z organizmów żywych pozostały tylko zachowane kości, pancerze, muszle itp. elementy twarde. Tkanki miękkie ulegały rozkładowi, co najwyżej pozostawały po nich wypełnienia – i kropka.
Tak jak w księgach stoi zapisane, tak jest powtarzane bez końca, bo tak zostało zapamiętane na wieki. Z tym mitem zderzałem się w swoich tekstach wielokrotnie i przyszło na mnie złe, muszę rozprawić się z nim ostatecznie.

Ponadto, miejscową atrakcją były wulkany i Zlodowacenie. Zatem dominowały różne teorie dotyczące magmy, lawy a w tym teoria pęcherzy gazowych. Przejście lądolodów zniszczyło wszystko, pozostały tylko nieliczne skały i otoczaki. Wszystko, co pokazywałem, było dla nich wytłumaczalne wulkanami, procesami geologicznymi i lądolodami. Mówiliśmy różnymi językami; na moje sugestie organów i części ciała organizmów oni mieli nazwy skał i minerałów.

Znając miejscowe łowiska zaprowadziłem ich na górkę przy Dzwonkowej Drodze, po ametysty. Kiedy skończyliśmy zbierać schodziliśmy w dół do  drogi. No i się zaczęło, bo w obniżeniu zacząłem znajdować artefakty po Homo erectusie. W pośpiechu zebrałem kilka znalezisk, opuszczałem teren z mocnym postanowieniem powrotu przy najbliższej okazji. Były to dla mnie nowe  tereny osadnictwa Homo erectusa, tereny pomiędzy Sokołowcem a Proboszczowem.
Okazję sam sobie wymyśliłem i już po dwóch dniach byłem na miejscu. A musiałem wymyślić, bo przypomniałem sobie znalezisko na drodze podczas prowadzenia  „II-go Marszu trędowatych Dzwonkową Drogą” (2012 r.) – to był krzemienny tłuk pięściowy, który niedawno okazał się narzędziem ze sztucznego krzemienia.

Idąc drogą gruntową od szosy, od dębu z krzyżem w stronę Sądrecka mijałem wzgórek po prawej i pole po ścięciu kukurydzy z lewej, dalej było zaorane ale nie obsiane pole. Niby w sam raz ale w obniżeniu zbierała się woda a ja już wiedziałem, że przyjdzie mi brnąć po kostki w błocie, jak poprzednio. Rozglądałem się po okolicy, gdy na mijanym wzgórku dojrzałem kamienie o znanych sobie kształtach. Po latach mam w oczach obraz kamieni tkniętych ręką i myślą człowieka, jego myśli i działań pozostawionych w kamieniu (dziś!).
To i nazbierałem; podrobów czyli skamieniałych tkanek miękkich, nad którymi pochylał się nasz przodek z odłupkiem w ręku, że o przetworach roślinnych i mięsach w przeróżnej postaci nie wspomnę, bo już je znacie do znudzenia.

Żeby było ciekawiej, a będzie, mogę dziś zapowiedzieć, że niecne były zamiary naszego przodka. To znaczy, że przygotowywał podroby do bardzo wyrafinowanych i smacznych, znanych Wam współcześnie wyrobów garmażeryjnych. Będziecie zaskoczeni, takie to ładne, że dziś zdobi każdą galerię minerałów tak samo, jak „krzemień pasiasty”.

Ale, zanim do tego doszło, nasz przodek musiał pozyskać i wypreparować składniki tych wyrobów. Te składniki, głównie podroby w postaci wątroby lub płuc musiał wypreparować, wyciąć je ze zdobyczy – wtedy miękkie, dziś twarde, bo te kamienie leżą rozrzucone w siedliskach i obozowiskach. Znaczy skamieniały i leżą w swej kamiennej postaci na złość księgom i uczonym. Trzeba tylko zapomnieć o uczonych głupotach, trzeba się po nie schylić, podnieść i odczytać. A jak ma się guza na wyobraźni, jak ja, to można nawet dojść do tego, do czego były mu potrzebne, co z nich wyrabiał. Był człowiekiem rozsądnym i praktycznym, te proteiny nie mogły się zmarnować. Wszystko, co nadawało się do zjedzenia, trzeba było zagospodarować.

Wątroba.
Skamieniałe wątroby łatwo rozróżnić pośród znalezisk jeśli pozostają w całości. Ponadto wątroba w organizmie jest już wypreparowana, jest jednym z organów (nielicznych) bez powięzi na powierzchniach zewnętrznych. Jest pokryta grubą błoną a krew i wszelkie składniki dostarczane są centralnie grubymi naczyniami. Masa wątroby, miąższ, to miękka galaretowata tkanka miękka.

Fragmenty wątroby prezentowałem już na tych stronach jako porcje do zjedzenia na surowo lub gotowane w cienkiej formie glinianej. Tym razem zapoznam Was z wątrobą w całości i do spożycia ale przez to, jak ją przyrządzić Homo erectusa rozbolała głowa. Was też rozboli.
Na znalezisku widoczne jest jedno nacięcie do wglądu (nacięcie zamknięte!) do środka tkanki miękkiej i dwa następne nacięcia (otwarte) do odkrycia  pokrywającej błony i wgłąb masy tkanki. To nic innego jak kontrola sanitarna surowca do spożycia lub przetwórstwa. Czego szukał nasz przodek w środku w masie tkanki miękkiej?
Tego samego, czego szuka dziś weteryniarz (tłum. weterynarz) w wieprzowinie – sprawdza wątrobę na obecność lub nieobecność jaj i glizd – robaków bardzo niebezpiecznych dla zdrowia i życia człowieka. Skąd wiedział, że tak trzeba? Nie wiem ale mam dowód, że to robił przed spożyciem lub użyciem w wyrobach.
Tym bardziej, że mam dziesiątki dowodów na poszukiwanie i odrzucanie ze spożycia robaczywych tłuszczów: gotowanych lub wytopionych i ulepionych w porcje do spożycia bezpośrednio z pieczywem lub do dalszego przerobu, do  wypieków. Te robaczywe porcje tłuszczu wyrzucał a po zastosowaniu sztucznego krzemienia  przeznaczał do powtórnego przetopienia na masę tworzywa.

Ta wątroba jest dziś kamieniem a może kamieniem, który kiedyś był wątrobą?
W drobnych utrąceniach widoczny jest drobny (miałki) i kamienny materiał ilasty barwy szaro-brązowej, na zewnątrz na całej powierzchni tego mułowca (?) dominuje kolor szaro-zielony.
1. Czy jest to kawałek skały ilastej uformowanej przez obtoczenie na kształt wątroby? – przypadek?
2. Czy ubytek i szpara, to utrącenie i pęknięcie materiału kamiennego? – kolejny przypadek?
Z tego, co widzicie na fotografiach jawi się odpowiedź, że NIE, bo jak w zwyczaju prezentuję CZYTELNE ZNALEZISKA i pozostawione na nich CZYTELNE ŚLADY.
Zatem wynikiem przeczenia jest pytanie;
3. Czy Homo erectus nacinał odłupkiem kamień?


4. Może to wypełnienie z iłu, dokładny odlew wątroby?
Też NIE, bo w cięciach widoczne są, zachowały się szczegóły tych cięć, nacięcia w głąb miąższu i zasklepienia, złączenia materiału po przecięciu, których nie odda odlew. Prezentowane znalezisko dotyczy wątroby skamieniałej na powierzchni gruntu a jego materiał jest powtarzalny w innych znaleziskach wątroby przechowanej w takich samych warunkach na powierzchni. Materiał tych znalezisk też podobny jest do skamieniałego iłu ale nim nie jest.
A ponieważ i te odpowiedzi są odmowne, problem mitu o nieobecności tkanek miękkich w skamieniałościach uważam za zakończony, kolejny raz i na zawsze.

Prezentowane wcześniej fragmenty surowej wątroby do spożycia na surowo. Materiał pozornie tylko jest iłowcem. Trzeba tylko chcieć wiedzieć, co to jest? Bo z iłowcem, poza wyglądem, nie ma nic wspólnego.

Trzeba patrzeć a nie tylko widzieć. Nasz mózg nie godzi się na nieznane, on tego nie widzi i nie akceptuje. Widzenie wsparte myśleniem jest jedynym sposobem na pokonanie materii szarej. Musimy naszemu mózgowi powiedzieć, co jest co i w jaki sposób.
I temu służy ta książka, wyjaśnia NIEZNANE I NIEMOŻLIWE – do akceptacji lub odrzucenia przez odbiorców. W większości dotyczy materiałów i tkanek miękkich na różne sposoby (procesy) przetworzone w kamień. Wasza akceptacja to mój problem i moja w tym robota.

fot. 5.  Bardzo duża, bardzo zniszczona, połupana, bardzo skamieniała wątroba. Z prawej kawałek odcięty do szlifowania.

fot. 6. Ta wątroba znaleziona pośród kawałków skamieniałego mięsiwa (boczku). Świeże a skamieniałe, od góry zepsute, poniżej warstwy tłuszczu i powięzie, na dole świeżutka tkanka mięsna - to też tkanki miękkie ale dziś nie do ugryzienia.

fot. 7.  Przekrój skamieniałej tkanki miękkiej, miąższu wątroby - obraz postępującego ale zatrzymanego w czasie procesu gnilnego.

Przy okazji mogę pokazać Wam wątrobę sprzed ok. pół miliona lat nieznanego zwierzęcia. Zwierze ugrzęzło i utonęło w bagnie, dziś na podmokłej skarpie strumienia płynącego z Akacjowej Oazy pod Bełczyną - Rezerwatu nie ma i nie będzie, wszak to Ziemia Niczyja!
Przez dwa dni nazbierałem tam dwa wiadra fragmentów boczku. Zbierałem w przekonaniu, że zbieram skamieniałe fragmenty zwierzęcia, skamieniałą tkankę miękką (mięso) łupaną lemieszami. Zbierałem z uporem, musiałem przekonać się, że mam rację. I znalazłem dziwny poobijany kamień, bo lemiesze robią swoje. Znalezisko przeleżało kilka lat, dopiero teraz zawiozłem je do fachowca, do przecięcia. Przekonałem się, że miałem rację, znalezisko okazało się kamieniem wypełnionym skamieniałą, bezpostaciową miazgą w masie wątroby. Miąższem w różnej  początkowej fazie rozkładu.

 
fot. 8 -10. Widoki ogólne połowy skamieniałego płuca pociętego okrutnie odłupkiem. Ze środka wycinana była tchawica i jej grube rozgałęzienia. W dalszym ciąg płuca były cienkie naczynia, nie było potrzeby ich usuwać.

Płuca.
Wśród znalezisk mam też kamienne płuca lub ich fragmenty, kolejne podroby.
Czyli kolejne skamieniałe tkanki miękkie organizmów wypreparowane lub nie wypreparowane ze zdobyczy.
Znaleziskiem przygotowanym do dalszego przetwarzania była porcja odciętego płuca. Nasz przodek odciął dół płuca do bezpośredniego pocięcia na kęsy i umieszczenia w wyrobie. W górnej części płuca musiał powycinać grube naczynia, tchawice, bo te w tej części płuca są wzmocnione twardymi zgrubieniami (pierścieniami). Te zgrubienia utrudniały krojenie i spożywanie wyrobu, musiał się ich pozbyć.
Długo do tego dochodziłem ale pomógł mi rysunek, schemat budowy płuc. Zamknięte nacięcia na powierzchniach zewnętrznych znaleziska odpowiadają rozmieszczeniu tych twardych tchawic. Tkanka miękka płuc uginała się pod palcami i musiał je wymacać, musiał nacinać tkankę, wyciągać i wycinać twarde odcinki jeden po drugim. Tak wypreparowane płuco mógł z łatwością pokroić odłupkiem na kęsy i umieścić w wyrobie (jakim?).

Salceson.
Od wielu lat opisuję na swoich stronach przetwory mięsne i roślinne ale wśród  nich nie wspominam o kiełbasach ani o kiszkach. To wcale nie znaczy, że ich nie wyrabiał – to znaczy, że ich nie znalazłem i tyle.
fot. 11.  Znalazłem intrygujący mozaikowy kamień, bardzo byłem ciekaw...

fot. 12.  ...Tym bardziej, że z drugiej strony znalazłem na powierzchni spalony tłuszcz.


fot. 13. Zbliżenie, przyjrzałem się; to niewątpliwie tłuszcz spalony w pękniętej formie glinianej. To mięso gotowane w formie grubej, w ognisku.

Ale, jak znajdę, to opiszę, tak jak teraz muszę opisać salceson(?!).
Nie taki jak nasz współczesny salceson z zawartością wielu składników; z podrobów i innych niepotrzebnych nikomu pozostałości zwierząt po uboju (śmieci!).
Nasz przodek wyrabiał salcesony tematyczne (czyste!), to znaczy z wykorzystaniem jednego podrobu jako głównego składnika.
Zaznaczam, że salceson to wyrób garmażeryjny opakowany w worku z wypreparowanego żołądka a nie w grubej przezroczystej kiszce z folii PCV. Tak właśnie po naszemu ale po staremu robił Homo erectus.
Co ja gadam? Przecież to my robimy salcesony na sposób naszego przodka.
Z tym tylko, że nie  wyodrębniał samej błony żołądka. Używał worka żołądka razem z tym wszystkim; mięśniami i powięziami, które żołądkowi się przynależą. Pęcherz żołądka wypełniał podrobami i doprawiał solą i  przyprawami, zawartość dopychał do pełna i zamykał – wiązał, zaszywał, zapinał (???) - tego nie wiem, bo dysponuję tylko fragmentem znaleziska. Wyrób do zalepiania gliną musiał być sztywny w miarę możliwości.

fot. 14. Wziąłem długi nóż i odkroiłem sobie pajdę salcesonu - co będę sobie żałował ale ugryźć się nie dała. Widoczne rude smugi na powierzchni przekroju to rdza, wydostała się ze szczelin w czasie cięcia i polerowania. Została tam utrwalona woskiem. W widoku przekroju drobno pocięte i ugotowane mięso podrobów.

Tak przygotowaną dużą porcję oblepiał grubo wyrobioną gliną, plastrami gliny – gotowanie w formach grubych w ognisku (z zaworem!). I gotował zważając, aby forma nie pękła lub nie spaliła się. Prezentowana porcja nieco przypaliła się na powierzchniach zewnętrznych, forma pękła ale zawartość w środku nic na tym nie straciła.  Ten salceson smakował znakomicie zarówno na gorąco, jak i na zimno po wystygnięciu.
Mniam! Narobiłem sobie smaku. Biegnę do sklepu po salceson, taki w pęcherzu a nie w folii, w Polsce jeszcze się taki zdarza (!).
Wam też go polecam, smacznego.

P.s. Skamieniałe płuca sprzed ok. 40 mln. lat prezentuję i opisuję na stronie; http://czarnyroman.wix.com.skamienialosci-kwarcowe
I niech nikogo nie dziwi obecność w nich kryształów kwarcu i agatów, bo takie są efekty działania krzemionki właśnie w tkankach miękkich – których w skamieniałościach ponoć nie ma.

foto autor.                                  s. hab. Roman Wysocki
07.12.2016 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.