Odlewanie krzemieni odc. 18.
Właściwości - zalety i wady tworzywa.
Zakończenie cyklu.
Trudno będzie mi opisać rzeczowo właściwości nowego tworzywa
bez tych wszystkich uczonych zabawek. Muszę oprzeć się na swoich
spostrzeżeniach, na znajomości materiału porównawczego. Jako badacz metodami
organoleptycznymi, muszę posługiwać się przymiotnikami i stopniowaniem tychże w
znanym mi języku.
fot. 1, 2. Duża porcja skamieniałego gotowanego tłuszczu w zalepieniu z gliny, widoczne oblepienie i rozprowadzenie gliny po powierzchni porcji tłuszczu do gotowania.
fot. 3. Przełom tej bryły wklęsło wypukły, bez fal. Bryła gotowanego tłuszczu bez utwardzacza - po gotowaniu; węgiel i zanieczyszczenia z rozkładu łańcuchów węglowych. Przełom matowy, błyszczy czernią tylko tam gdzie jest więcej czystego węgla z lewej u dołu. Porcja pozostawiona, nie zadawana mocznikiem. Skamieniała naturalnie przez 350-400 tys lat, tak jak porcje tłuszczu lepione po gotowaniu w formach grubych.
Na stronach tego opracowania prezentowałem znaleziska
sztucznego krzemienia o różnej zawartości mocznika. Od zupełnie czarnego
kamienia, z niewielkim odcieniem szarym lub szarymi smugami w przełomach po
szare, beżowe w fragmentach aż po białe, beżowe w całym przełomie czyli
przedawkowane mocznikiem.
fot. 4, 5. Duża, handlowa porcja skamieniałego tworzywa krzemiennego. Na zdjęciu pierwszym widoczny ubytek pokryty białym opalizującym nalotem, duży, wklęsły i matowy, fal przełomu muszlowego brak. Na obrazie następnym widoczne wystąpienia utwardzacza z masy tworzywa. Tworzywo powstało, skamieniało ok. 400 tys. lat temu - stabilizowało się. Rok lub dwa lata temu zostało potrącone lemieszem, powstał ubytek i stąd przełom.
W momencie uderzenia, w ułamku sekundy cząsteczki mocznika w strukturze tworzywa zostały zgniecione tak jak postępowała działająca siła i reakcja, opór bryły materiału. To graficzne przedstawienie działania siły na sztywny materiał, na kamień. Obraz tego zdarzenia i wystąpienie nalotu ujawniał się przez ten rok lub dwa.
Zjawisko fali naprężeń w kamieniu, tego nie zobaczycie nigdzie, tylko u mnie!
fot. 6. Po odwróceniu i w innym oświetleniu widoczne promienie naprężeń reakcji podłoża od dołu do góry.
fot. 7. Na ścianie odciętej odłupkiem widoczne granulki perlitu węglowego.
fot. 8. Charakterystyczne wcięcia odłupkiem powstałe przy zdejmowaniu fragmentów skorupy glinianej przywartej, przyklejonej do porcji tworzywa.
W momencie uderzenia, w ułamku sekundy cząsteczki mocznika w strukturze tworzywa zostały zgniecione tak jak postępowała działająca siła i reakcja, opór bryły materiału. To graficzne przedstawienie działania siły na sztywny materiał, na kamień. Obraz tego zdarzenia i wystąpienie nalotu ujawniał się przez ten rok lub dwa.
Zjawisko fali naprężeń w kamieniu, tego nie zobaczycie nigdzie, tylko u mnie!
fot. 6. Po odwróceniu i w innym oświetleniu widoczne promienie naprężeń reakcji podłoża od dołu do góry.
fot. 7. Na ścianie odciętej odłupkiem widoczne granulki perlitu węglowego.
fot. 8. Charakterystyczne wcięcia odłupkiem powstałe przy zdejmowaniu fragmentów skorupy glinianej przywartej, przyklejonej do porcji tworzywa.
Ubarwienie tworzywa - zależało od ilości dodanego mocznika. Moja
receptura dla otrzymania „idealnego” i pożądanego materiału zarówno do łupania
na narzędzia jak i na wyroby gotowe lub odlewy łączone była proporcja 1:50. To
znaczy 1-2 naparstki mocznika na 1/4 litra tłuszczu. Następnie, porządne
mieszanie składników zaraz po otwarciu formy na gorącym przegotowanym tłuszczu.
Operacja niebezpieczna, wykonywana przez mistrzów odlewników do wyrobu dzieł
sztuki. Ale w tej proporcji czas stygnięcia masy i wiązanego tworzywa znacznie
większy. Na kamień może wiązać się nawet przez dwa dni.
Gęstość i ciężar tworzywa - duża i zbliżona do
naturalnego krzemienia.
Łupliwość wyrobów - duża i zbliżona do naturalnego
krzemienia.
Jednak pozostawienie źle rozmieszanego mocznika w masie
wyrobu powodowało pęknięcia właśnie tam i jest to widoczne w przełomach. Czysty
mocznik, jasne plamy i smugi nie rozmieszanego utwardzacza były wadami wyrobów.
Chyba, że robił to celowo, jak w „krzemieniu pasiastym” na
ostudzonym tłuszczu i z dużą dawką mocznika (nawet 1:5), dla łatwego dzielenia
materiału przy łupaniu odłupków i tylko do tego. Na przemian ciemne i jasne
smugi tworzywa, to warstwy zmieszanego tłuszczu i warstwy z przewagą zawartości
utwardzacza o znacznie mniejszej wytrzymałości na łupanie. Te warstwy pękały
pierwsze przy łupaniu, z warstwy twardego tworzywa powstawał odłupek o ostrej
krawędzi tnącej.
fot. 9, 10. Kolejna porcja handlowa tworzywa - handlowa bo wykrojony prosty kawałek tłuszczu (słoniny) do przetopienia i zagotowania tłuszczu. Materiał do łupania na odłupki i siekiery.
fot. 11. Prostokątem wyróżnione miejsce wzniesione na porcji. Tu forma została otwarta, dolany mocznik i mieszany, Wokół wzniesienia dziury otwarte, wokół zasklepione - to pory od uciekającej ze środka pary wodnej, tłuszcz gotował się.
fot. 11. Prostokątem wyróżnione miejsce wzniesione na porcji. Tu forma została otwarta, dolany mocznik i mieszany, Wokół wzniesienia dziury otwarte, wokół zasklepione - to pory od uciekającej ze środka pary wodnej, tłuszcz gotował się.
fot. 12. Wąskie końce porcji zostały zestrugane w czasie stygnięcia dla pokazania jakości tworzywa w kamieniu dla kupującego. Tu za dużo utwardzacza ale i tak się sprzeda. Widoczne kuliste grudki tworzywa - perlit węglowy i skrawek czarnego tworzywa pokryty białym opalizującym nalotem. Porcja pozostawała na powierzchni, na zewnątrz widoczne brązowe zabarwienia pod działaniem Słońca - opalenizna.
fot. 13. Widoczne skutki złego, nierównego rozmieszania tworzywa (różne kolory). Z upływem setek tys. lat tworzywo rozwarstwia się pod wpływem warunków atmosferycznych. Pod uderzeniem pęka w różne strony - ubytek współczesny od lemiesza.
fot. 13. Widoczne skutki złego, nierównego rozmieszania tworzywa (różne kolory). Z upływem setek tys. lat tworzywo rozwarstwia się pod wpływem warunków atmosferycznych. Pod uderzeniem pęka w różne strony - ubytek współczesny od lemiesza.
Rozróżnianie, symptomy.
Tylko czarne sztuczne krzemienie dorównywały łupliwością
krzemieniowi naturalnemu i ich przełomy są podobne. Tylko w tych występuje
przełom czarny, muszlowy, bywa, że błyszczący (połysk).
Ale z łatwością można
je odróżnić od krzemienia naturalnego po śladach mocznika lub gliny z
oblepienia na powierzchniach zewnętrznych i po dziurkach.
To pory po parze wodnej uchodzącej z porcji tłuszczu podczas
gotowania.
Krzemień naturalny jest na powierzchniach zewnętrznych goły
i gładki lub pokryty kredą (ścieralną i rozpuszczalną) albo twardą warstwą
węglanów wapnia.
Wystąpienia mocznika na powierzchniach tworzywa krzemiennego
wnikają w powierzchnię masy. To tłuszcz zmieszany z mocznikiem (biała emalia) i
są nie usuwalne.
Drobne szczegóły – na które zwracałem uwagę przy
prezentacji znalezisk;
- perlit węglowy na powierzchniach zewnętrznych i w
ubytkach,
- węgiel krystaliczny w jamach i otworach odlewów
oraz mikrokryształki węgla w wypiekach i gotowanych wyrobach roślinnych.
Ale to dotyczy nielicznych znalezisk.
Regułą jest przełom matowy, nieregularny ale bez
promienistych fałd, bez efektu „muszli” a barwa przełomu jest zależna od
zawartości utwardzacza w wyrobie. Większość znalezisk jest czarna tuż pod
powierzchnią. To efekt nie rozmieszania płynnego tłuszczu, w głąb postępowało
tworzywo dobrze rozmieszane a w centrum pozostawało tworzywo z nadmiarem
utwardzacza.
PROCES ODLEWANIA
KRZEMIENI.
Stany skupienia i temperatury procesu.
Nie byłem obecny przy odlewaniu sztucznego krzemienia przez Homo
erectusa, nie mogłem więc wykonywać pomiarów temperatury przegotowanych
tłuszczów ani masy tworzywa podczas obróbki:
- zalewania gotowanego
tłuszczu mocznikiem w formie,
- mieszania
składników w formie,
- wygniatania
kształtów,
- strugania na
powierzchni kształtów zewnętrznych,
- wycinania i
łączenia fragmentów,
- stygnięcia i
wiązania tworzywa.
Bo taka była kolejność wykonywanych czynności najpierw na
płynnym i półpłynnym materiale, i dalej na gęstniejącej galarecie. Materiał
stygł od powierzchni zewnętrznej, galaretowata masa postępowała, stygła w głąb
wyrobu.
Jakiekolwiek czynności na galarecie zastygłej na wskroś skutkowały
pęknięciami materiału, które ujawniały się po zakrzepnięciu masy tworzywa i w
użyciu, w kamieniu.
fot. 14. Fragment A doklejony na gorąco do powierzchni bryły. Ścianki fragmentu poobijane "do żywego" ale nie oderwał się. Bryła była duża ale nie wiadomo, co poeta miał na myśli.
Ważne! Wyroby klejone na gorąco jeden do drugiego, fragmenty
doklejane na styk albo w gniazdo (otwór) były trwałe. W znaleziskach nie
stwierdziłem uszkodzeń spoiny klejonych wyrobów. Pod uderzeniami lemieszy pękła
bryła, materiał wyrobu, brak odłupań na spoinach łączonych elementów.
fot. 15. Fragment bryły jakiegoś dużego narzędzia, symetria osiowa pozioma. Z lewej ubytek dalszego ciągu.
fot. 16, 17. Od spodu tej części fragment w kształcie nie udanego prostokąta wpasowany w płytki otwór w bryle. Bryła była bardzo duża, stygła powoli i dopiero tu zobaczyłem, że do przytrzymywania i przemieszczania bryły stosował patyk z tępym zakończeniem. Widoczne płytkie otwory w powierzchniach odlewu.
Czas procesu, zależności.
Tu należy uświadomić sobie, że Homo erectus walczył z
materią w stanie płynnym, z gęstniejącym płynem, rzadką i gęstniejącą galaretą.
Walczył z materią w jednej porcji gorącego tłuszczu a nawet z kilkoma porcjami
na raz. Nieuchronnie była to praca zbiorowa i była to walka z czasem na
stygnącym tworzywie.
Ale, co ja tam będę tłumaczył uczonym. Niech sami spróbują
zrobić „Brzemienną”. Nawet do prostego wyrobu na jednej porcji, musiały stawać
co najmniej dwie osoby i to wprawne w robocie. Robota parzy w ręce, czas
ucieka, bryła krzepnie a czasu i rąk brakuje, zobaczycie sami.
Życzę powodzenia.
Zależności.
1.
Masa wyrobu – im większa była
odlewana masa tym dłuższy był okres stygnięcia a więc i możliwości
technologiczne na wyrobie. Stąd bardzo duże wyroby wykonywane były w odrębnej
formie, wlewano kilka porcji tłuszczu ugotowanego w formach, w kilku porcjach
jednocześnie.
2.
Ilość mocznika – im większa tym
gorsze tworzywo. Chyba, że robił to celowo, jak w „krzemieniu pasiastym” i nie
mieszał, do końca, do równa – dla jednolitego koloru. Celowo pozostawiał
ciemne, nie rozmieszane smugi niemal czystego tłuszczu pomiędzy jasnymi lub
szarymi smugami z nadmierną ilością mocznika.
3.
Temperatura przegotowanego
tłuszczu zalewanego utwardzaczem.
Z zadaniem
tłuszczu utwardzaczem (zimnym!) spadała temperatura gorącego tłuszczu. Im więcej
było mocznika, tym większy był spadek temperatury mieszanej masy i pozostawało
mniej czasu na czynności technologiczne na tworzywie.
4.
Temperatura otoczenia i warunki
atmosferyczne – sprzyjał sezon letni przy korzystnych warunkach
atmosferycznych, ze Słońcem i bez deszczu.
W gorszych warunkach i pod
zadaszeniem – a miał! – mógł tylko zadać tłuszcz utwardzaczem, rozmieszać i
odstawić do zakrzepnięcia. To dotyczyło tylko tworzywa, materiału do wyrobu
narzędzi łupanych po związaniu albo wyrobu porcji handlowych.
Odporność na czynniki zewnętrzne - na powierzchni gruntu i pod powierzchnią.
W odróżnieniu od krzemienia naturalnego, sztuczne tworzywo
nie było odporne na działanie czynników atmosferycznych. W okresie wiosennym wśród
znalezisk znajdowałem skupiska, garści pokruszonych sztucznych krzemieni.
Przełomy fragmentów tych znalezisk są równe i matowe, bywa że są pokryte białym
opalizującym nalotem.
Zawartość utwardzacza w strukturze tych kamieni powodowała
pochłanianie wody i pękanie pod wpływem niskich temperatur, rozsadzanie
kamienia.
Na powierzchniach zewnętrznych kamieni pozostających na
wierzchu przez rok, dwa lub dłużej widoczna jest erozja, warstwa spalonego
słońcem mocznika na powierzchniach. Te kamienie „opalone” są na zewnątrz na
kolor od żółtego po brązowy. Ale trzeba to odróżnić od brązowych kamieni zabarwionych
w całej masie, na powierzchni i w przełomach, to tworzywo powstałe z tłuszczów
przepalonych przy przetapianiu – tzw. rogowiec (i śmiechu kupa).
Na fragmentach kamieni pozostających pod ziemią, na powierzchniach
przełomów, z czasem ujawniają się wykwity białego opalizującego osadu. To
wystąpienia mocznika z masy tworzywa – charakterystyczne i powstałe bez dostępu
Słońca, i dotyczy najlepszych, czarnych sztucznych krzemieni.
Inną, bo zewnętrzną ingerencją na masie tworzywa jest jego ogrzewanie
w ogniu lub prażenie w żarze ogniska.
Pod wpływem wysokiej temperatury na sztucznym krzemieniu
wypalają się zewnętrzne warstwy węgla, na powierzchni pozostaje trwały biały
utwardzacz.
Tworzywo wyprażone w palenisku, to węgiel wypalony na wskroś
z masy kamienia. Pozostaje ten sam biały
kształt, ta sama ale lekka wagowo masa struktury utwardzacza po wyprażeniu z
niej węgla. To szkielet przestrzenny, sieć cząsteczkowa utwardzacza. Pozostają wiązania
utwardzacza pozbawione węgla.
I to zjawisko stwierdziłem doświadczalnie.
To nowe, białe i zwarte tworzywo sztuczne na bazie
mocznika po wypaleniu węgla. Lekkie o małej wytrzymałości mechanicznej, którego
dalej nie badałem.
Jak widać na powyższym, mam wystarczającą ilość materiału
porównawczego, żeby zapisać spostrzeżenia a nie wyniki jakichkolwiek pomiarów. Uczeni
koledzy mają na to czas i warunki, i jeszcze im za to płacą.
ZAKOŃCZENIE CYKLU.
Dla uczonych
kolegów.
To moja bajka o sztucznym krzemieniu ale pozostawiać jej pomiędzy
bajkami nie zamierzam. Mam ją w kamieniach prezentowanych na tych stronach i
żyję w realu a nie na posadzie.
To karton kamieni wybranych z setek tysięcy znalezisk, to
ogrom ciężkiej pracy fizycznej przez 14
lat na bezrobociu i na oczach uczonych, w ich nieobecności. Ja tego bezrobocia nie
zmarnowałem, nie biegałem za jałmużną.
Na stronach dotyczących Homo erectusa mam 13 tys.
wejść na całym Świecie. Temat jest trudny a więc nie dla każdego, połowa z nich dotyczy
uczonych ale nie w Polsce.
Uczonych NIEMOT, bo żaden mi nie dopomógł, wszyscy czekali,
że ktoś inny to uzna. Na ich uznaniu już mi nie zależy, mam je w głębokim
poważaniu.
Na stronach tych opracowań obaliłem niejeden mit,
wyjaśniłem wiele uczonych głupot ale bałwanów ani autorytetów oświecić się nie
da.
A na obalanie bałwanów czasu i zdrowia mi szkoda.
Moje datowanie, czytanie i interpretacja znalezisk nie
musi się Nikomu podobać. Nie dla aplauzu to robiłem. To już jest Wasz problem,
bo wymiany poglądów nie było – zmowa milczenia i zakaz publikacji trwa.
Wieloletnie działania poszukiwawcze, obraz i opis
znalezisk Paleolitu przedostał się do Świadomości uczonych i ogółu. Udokumentowane
znaleziskami procesy rozkładu materiałów organicznych; struktur białek i łańcuchów
węglowych w tłuszczach prowadzą do procesów na nowych związkach węgla. To procesy
chemiczne w warunkach naturalnych lub technologicznych i prowadzą do
skamienienia.
Będą brane pod uwagę w badaniach naukowych czy to się Wam
podoba, czy nie. Inaczej się nie da, bo to już jest historia paleontologii i
każdy może do tego dotrzeć na stronach.
Stoję sobie na szczycie piramidy osiągnięć cywilizacyjnych
Homo erectusa. Na piramidzie, którą udało mi się odtworzyć ze znalezisk.
I nie jest to kwestia wiary mojej czy kogokolwiek, to kwestia twardych dowodów
w kamieniu.
Robiłem to z pasją i z pokorą dla Matki Natury.
Ona nigdy Was nie zaskoczy, bo pokory brak. Jeśli Wam się
wydaje, że jesteście mądrzejsi od swoich przodków albo i od Natury, to tak Wam
się tylko wydaje.
foto autor s.
hab. Roman Wysocki
02.05.2017 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.