Węgiel krystaliczny.
Odlewanie krzemieni odc.15.
Moje odkrycie sztucznego krzemienia – tworzywa o wyglądzie i
właściwościach krzemienia naturalnego a bez śladu krzemionki – jest tak
niesamowite (niemożliwe, spektakularne i sensacyjne!), że aż absurdalne.
Ale ja nie mam zamiaru zatrzymywać się w badaniach ani
chować się w trawie ze strachu przed publicznością ani przed autorytetami.
Rozbestwiłem się i trzeba będzie mnie zastrzelić. Tym
bardziej, że będę pławił się – na Waszych oczach – w oparach absurdu, którego
sam sobie narobiłem.
fot. 1, 2. Prezentowany wcześniej tłuk pięściowy z tworzywa (sztucznego krzemienia). Na spodzie formy otwartej, po odkrojeniu odłupkiem, ukształtowaniu powierzchni zacisku dłoni ujawnił się perlit węglowy.
I. Perlit węglowy.
Prezentując Wam różne wyroby z opisywanego tworzywa
zwracałem uwagę na reakcję cząsteczek węgla wypreparowanych w masie płynnego
tłuszczu. Podczas gotowania tłuszczów następowało rozerwanie łańcuchów
węglowych, pod działaniem utwardzacza cząsteczki czystego węgla (?) zbijały się
w kuliste grudki, w kuleczki o średnicy 1-4 mm. obwiedzione na powierzchniach
mocznikiem. Dzięki tej nikłej powłoce na kuleczkach są one widoczne w masie
tworzywa, w ubytkach i na przełomach.
Moja nazwa PERLIT WĘGLOWY jest słuszna, bo w postaci perełek
(kuleczek) i dotyczy właśnie węgla.
W odróżnieniu od innych perlitów: szklanych lub też
cementytowych w przemianach żelazo-węglowych choć w tych ostatnich też dotyczą
węgla.
Bo tak ogólnie, to z węglem w związkach chemicznych i
organicznych dzieją się różne dziwne rzeczy.
fot. 3, 4, 5. "Brzemienną" też znacie ale nie z tej strony. W utrąceniu spodu (u dołu) widoczne wystąpienia perlitu na części doklejanej do korpusu w czasie, gdy obie części były jeszcze miękkie i plastyczne. Wykonywanie wcięć i fragmentów opisywałem. W tym przykładzie widoczny fragment u dołu z perlitem został wstawiony w całość. W ubytku, górą, od lewej do prawej widoczny styk różnych materiałów.
Dla ułatwienia dodam, że perlit jest zauważalny (występuje) w
porcjach tworzywa o minimalnej dawce utwardzacza, tych jakościowo najlepszych
ale to zjawisko nie jest regułą jego występowania. Na zaistnienie perlitu w
masie mają wpływ; dawkowanie mocznika i temperatura. Regułę trzeba będzie
wyodrębnić i sformułować, z moich spostrzeżeń wynika, że dotyczył mas wolno
stygnących.
Czyli mas wymieszanych szybko na początku procesu i
pozostawionych do dalszego samoistnego wymieszania. To wcale nie wykluczało
obróbki mechanicznej; strugania, wycinania, robienia otworów i łączenia
elementów.
Nie stwierdziłem perlitu w „krzemieniu pasiastym” – piszę w
cudzysłowie, bo przecież jest sztuczny i z krzemionką nie ma nic wspólnego.
Jego wyrób polegał na zalaniu utwardzaczem formy z gorącym tłuszczem. Duża
ilość utwardzacza o temperaturze otoczenia powodowała znaczne obniżenie
temperatury masy i przyspieszało stygnięcie, stężenie w kamień.
fot. 6, 7. Inna porcja łoju (tłuszczu) gotowana w formie grubej w ognisku. Po otwarciu formy, na gorąco potraktowana mocznikiem i reakcja na powierzchni - perlit.
fot. 8, 9. Ta sama porcja z drugiej strony, od spodu. Mocznik spłynął po porcji, na spodzie taka sama reakcja - perlit.
Piszę też – nie stwierdziłem – a nie piszę, że go tam nie
ma. NIE, to właściwość bardzo uczonych uczonych. Ponadto, miałem do czynienia
tylko z kilkoma próbkami, za mało, by formułować reguły, obrazować zależności na wykresach.
II. Węgiel krystaliczny.
Wśród różnych wystąpień krzemienia prezentowanych w wyrobach
Homo erectusa pokazywałem wyroby roślinne w postaci surowych wyrabianych
ciast.
Trzeba zatem sięgnąć głęboko w przeszłość do esejów
opisujących te wyroby.
Zobaczycie tam masy wyrabianego (surowego) ciasta
oblepiające surowy tłuszcz lub masy surowego ciasta z fragmentami krzemieni w
środku, to skamieniałe tłuszcze strugane do ciasta.
W masie dobrze wyrobionego ciasta nie były widoczne ale te
tłuszcze podczas pieczenia lub gotowania topiły się przenikając całą masę.
Tłuszcze użyte w nadmiarze wytapiały się z masy wypieku i paliły się na płycie
grzewczej. Dlatego nasz przodek zaczął na uformowanym cieście lepić płytkie lub
głębokie formy, żeby zatrzymać tłuszcz w wyrobie. Ten tłuszcz nie jest teraz
widoczny w znaleziskach na ich powierzchni ale jest widoczny w przełomach i
ubytkach w postaci drobnych kryształków pomiędzy cząsteczkami mas użytych do
wyrobu; papki z tłuczonego ziarna lub ścieranego ziarna, korzeni, owoców i
bulw.
Ciekawe dopiero teraz się zaczyna, bo nie tylko piekł ale i gotował
przetwory roślinne, także z użyciem tłuszczów.
I tu cząsteczki tłuszczu (kwarcu?) widoczne są w licznych
wyrobach już na powierzchni.
Te kamienie zafascynowały mnie już na początku przygody z
kamieniami. Bo przyciągają wzrok milionem błysków na powierzchniach,
„świecidełka” istne. Nie wiem, czy to pojedyncze atomy, czy cząsteczki ale
mikro kryształami obsypana jest cała powierzchnia wyrobów. Nierównomiernie, bo
wtedy świeciła by cała powierzchnia. „Świecą” każdy oddzielnie w miarę
obracania znaleziska do źródła światła.
fot. 12, 13. Odłupana płyta z tworzywa. W odłupaniach widoczne robaczki, ślady mieszania, plamy mocznika na powierzchni i rysunek - bruzda obłożona bezbarwnymi kryształkami.
Kolejnym znaleziskiem, które sprowokowało mnie do napisania
tego tekstu, było znalezisko płyty ze sztucznego krzemienia (tworzywa).
Płyta jest doszczętnie poobijana, jak na UNESCO przystało,
zachowała się tylko jedna powierzchnia zewnętrzna, spód odlewu. Ale na wierzchu
odlewu w odłupaniu całej powierzchni widoczne są zarówno plamy nie
rozmieszanego mocznika, bruzda od mieszania mieszadłem, robaczki z robaczywej
porcji tłuszczu ale i bardzo znaczący rysunek.
Znaczący, bo tak symbolicznie rysowali zwierzęta nasi (Homo
sapiens) przodkowie a i Homo erectus, jak najbardziej. Nie jest do
końca wiadomo, o jakie zwierzę chodziło, bo za wyciągniętą szyją była głowa ale
w znalezisku głowy brak przez ubytek płyty.
Nie jest wiadomym, czy to koń, czy jeleń, czy bawół,
wiadomo, że pasący się czworonóg. Nasz przodek na pewno to zaznaczył w rysunku,
bo dla niego to też było bardzo ważne. I tylko UNESCO wie, co zwierzak miał na
głowie?, skoro nie chroni siedlisk Homo erectusa.
Rysunek w płynnej jeszcze masie ale na stygnącej powierzchni
wykonał nasz praprzodek. Po narysowaniu wgłębienia zalepił je na wierzchu inną
porcją miękkiego tworzywa, pozostawił w bruzdach pustą przestrzeń, zamknął ją.
Po zakrzepnięciu całej masy w kamień – sztuczny krzemień – odłupał przylepioną warstwę
masy.
Efektem był rysunek - bruzda wyłożona kryształkami CZEGOŚ?
To znaczy, że efekt krystalizacji znał, stosował i rysunek
wykonał celowo, celowo też ozdobił go kryształami. Mnie też zdarzało się
znajdować „krzemienie” z małymi jamami obsypanymi na ścianach drobnymi
kryształkami CZEGOŚ. A przecież nasz przodek był człowiekiem i spostrzegawczym,
i inteligentnym. Podczas łupania odłupków i innych narzędzi tnących napotykał
na dziury w ubytkach. Na dziury w sztucznym krzemieniu obłożone na ściankach
kryształkami. Stąd wiedział, że aby uzyskać kryształki musi wykonać wgłębienie
w płynnym jeszcze materiale i zamknąć je do ostygnięcia. Tak też zrobił,
pozostawił potomnym przekaz, schemat zwierzęcia, którego pożądał najbardziej,
na którym opierał wyżywienie populacji. Pokazał, że potrafi to zrobić i zrobił nad wyraz efektownie
Zaraz, zaraz, powiecie za mną; przecież krzemionki w tym wyrobie nie ma. W procesie brał udział gorący tłuszcz i zimny mocz – to skąd te kryształki? Przecie nie szczawian wapnia, bo ten jest biały.
W procesie, po rozbiciu łańcuchów węglowych przez gotowanie
tłuszczu, pozostawał atomowy węgiel i zanieczyszczenia, pozostałości związków z
tychże łańcuchów. Zadanie gotowanego, gorącego i płynnego tłuszczu mocznikiem
powodowało budowę sieci drobnokrystalicznej nowego tworzywa a w wyniku
krzepnięcia masy, kamień bezpostaciowy.
Pytanie brzmi:
- czy w masie płynnego tworzywa (w mieszaninie) na początku
procesu występowały wolne atomy węgla nie związane z mocznikiem ani z zanieczyszczeniami,
z pozostałościami pierwiastków z łańcuchów węglowych.
To pytanie do całej klasy - klasy uczonych, bo tylko oni
mają aparaturę do zbadania tych kryształków.
Bo jeśli w mieszanej masie były wolne atomy węgla A BYŁY NA
PEWNO (!), to powstałe kryształki w tej i innych porcjach tworzywa są
kryształami węgla.
Nazwa tych kryształów jest Wam znana i bardzo pożądana!
Wyjaśniło się zatem, że kryształki widoczne na gotowanych
przetworach roślinnych i w przełomach wypieków, w jamach i otworach sztucznego
krzemienia to kryształki atomowego węgla.
Do swojego eseju i bajki o diamentach w kwarcu, w Golejowie,
odsyłam Was na stronę;
Bardzo jestem ciekaw tych kwarców (krzemionki?) z Golejowa -
może są tworzywami, sztucznym krzemieniem odlewanym przez Homo erectusa.
Ale po uczonych i diamentach w kwarcu słuch zaginął, wot i przykrość.
I mam wrażenie, jakbym znowu napsocił.
foto autor. s. hab. Roman
Wysocki
30.11.2016 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.