Problem z żywieniem niemowląt rozwiązany.
Zastanawiałem się, jak nasz przodek obarczony taką wadą
(esej „Wada”) karmił swoje maleństwa.
Przecież po pokarmie matki musiał przestawić się na coś konkretnego do
wykarmienia niemowląt. Już po odstawieniu
od piersi a przyczyny mogły być różne, włącznie ze śmiercią matki, do czasu aż
wyrosną mu zęby. Niemowlak karmiony
surowym mięsem przed 1,5-1 mln. lat p.u. obarczony wadą mógł zadławić się
pokarmem. W późniejszym okresie 1ml.-350
tys. lat p.u., z użyciem ognia, też nie przechodził zmiany na mięso gotowane czy przetwory
roślinne. Każdy, nawet mały fragment
mięsa lub placka stanowił zagrożenie.
Ten problem znamy do dziś i dotyczy on nie tylko niemowląt
ale i nierozważnych dorosłych.
Wydawało mi się, że skoro mięso ugotowane w formie glinianej miało konsystencję galarety (gorące, bo stygnąc tężało, czyt. twardniało), to nic prostszego jak pobierać szpatułką (łyżeczką) i karmić małe. Nic z tego, odruch gryzienia i rozcierania w ustach niemowlę nabywa dopiero po wyrośnięciu zębów. Trzeba mu podawać papkę gotową do przełknięcia i to w minimalnych ilościach. A to wszystko w sytuacji stresowej, bo dzieciak drze się z głodu i nie można mu podać nic do zatkania otworu gębowego. Korka typu smoczek jeszcze nie znalazłem ale szukam pilnie.
Inne ssaki też ten problem po odstawieniu od piersi
mają. I rozwiązują go na swoje
sposoby. Począwszy od tego, że małe liżą
podany pokarm a skończywszy na tym, że matka gryzie pokarm, połyka i zwraca
maleństwu do spożycia. Tyle, że one nie
mają problemu „wąskiego gardła” i połykać w większych kawałkach mogą nawet bez
gryzienia.
fot. 3, 4. Skamieniały kawałek mięsa surowego "dojrzałego". Ścierany na papkę, przełom gładki, zasklepiony. Odłupania kamienia są jasne i matowe!
I tu wrócić pamięcią muszę do czasów, kiedy nawet nie zdawałem sobie sprawy, z czym mam do czynienia. Już dwanaście lat temu na pierwszych wyprawach w pola za „świecidełkami” znajdowałem charakterystyczne i powtarzalne kamienie starte do połowy. W większości obłe, jajowate w kształcie ale tylko połówki lub fragmenty tych brył. Ubytki nie stanowiły przekroju prostopadłego lecz pod kątem. Trzymając je w dłoni miałem wrażenie, jakby ktoś przed chwilą trzymał je w dłoni i ścierał na płaskim kamieniu. Ten kąt pasował mi do tego, co robiłem wielokrotnie przy ścieraniu marchwi lub innych warzyw na tarce. Bo przy tarciu warzyw albo pochylamy warzywo w dłoniach, albo pochylamy tarkę i są to pozycje właściwe dla budowy naszych rąk i dłoni. Te kamienie pasowały mi do dłoni!
Spostrzeżenie nieuniknione i słuszne okazało się po latach
odkryciem.
Te starte kamienie świadczą o tym, że Homo erectus
karmił swoje niemowlęta papką;
– w okresie surowego, startym mięsem surowym lub
dojrzewającym w glinie, startymi surowymi owocami nadającymi się do jedzenia,
- w okresie późniejszym, startym mięsem gotowanym,
owocami i startymi na papkę przetworami roślinnymi np. plackami.
Bo takie kamienie z całego okresu zasiedlenia Ziemi
Niczyjej przez Homo erectusa znajdowałem we wszystkich obozowiskach bez
wyjątku.
Spostrzeżenie obijało się po pustej głowie przez lata,
znaleziska „startych” kamieni były porozrzucane po kątach i ciągle do nich wracałem,
jakby z sentymentem do przebytej drogi.
Pisząc esej „Wada” cały czas o nich myślałem i musiałem napisać ciąg
dalszy. Bo nabrały mocy prawnej, aby je
ogłosić Światu.
fot. 5, 6. Kawałek bułeczki kukurydzianej, pozostały po ścieraniu na pokarm. uwaga - lądolód nie szlifuje płaszczyzn, on je zaokrągla.
Wiąże się z tym też nieprzyjemny incydent, bo ze szkodą dla
mnie i zbiorów.
Kiedy wstąpiłem na pole uprawne, później zlokalizowane jako
O-8, było nie obrabiane od kilku lat.
Nazbierałem po powierzchni dwie duże reklamówki „otoczaków”. A jak już wiecie otoczak w siedlisku Homo
erectusa, to potencjalne znalezisko, tego co obrabiał lub przetwarzał. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem. Nie widziałem przecież, że to jego siedlisko.
Torba pełna kamieni, to ok. 20kG a dwie, to szkoda gadać,
jak ma się 2 km. do domu. Pozostawiłem
więc jedną torbę pod brzozą w przekonaniu, że wrócę za kilka dni z porządnym
wyposażeniem do dźwigania i w przekonaniu, że byle jakich kamieni nikt mi nie
weźmie.
Myliłem się, wziął i wziął.
A było tam tyle „otoczaków” i to startych. Co tam jeszcze było, nie wiem, tego już nigdy
się nie dowiedziałem.
Kilka lat po tym nastąpiła Epoka Wielkich Lemieszy i
przewrót w archeologii XXI wieku.
Olbrzymie traktory wjechały do uprawy obozowiska (O-8), no i się
zaczęło.
fot. 7, 8. Bułeczka kukurydziana ścierana na papkę. Widoczne siodło po starciu, materiał był miękki i ściskany palcami - jak połówka wyciskanej cytryny.
Znajdując obłe kamienie z wyraźnym płaskim ubytkiem, należy się temu przyjrzeć. Jeśli nie jest to przełom od uderzenia, nie ma wypukłości charakterystycznej dla obtoczenia przez lądolód, to trzeba dociec, czy był cięty odłupkiem, czy ścierany. Bo lądolód na małych powierzchniach obtacza je, uwypukla i zaokrągla krawędzie. Zarówno mięso cięte odłupkiem jak i ścierane na płaskim kamieniu mają przekrój zasklepiony, gładki i błyszczący. W wyrobach roślinnych (wypiekach lub gotowanych) są to małe powierzchnie płaskie i matowe.
Zwracam na to uwagę Czytelników w tomie II „Przewodnika” i
to wielokrotnie, na zasklepione ślady.
Przypominam też, że pierwotnie były to mięsa, przetwory roślinne lub
owoce czyli substancje miękkie a nie kamienie.
Kamieniami są dziś, czas je dla nas odmienił.
A, że takiemu jak ja problemów nigdy nie brakuje, to
następny miałem z podawaniem papki maleństwu.
Bo jakoś ten pokarm roztarty na kamieniu, trzeba było dziecku do ust
podawać. I tu niezbędne były szpatułki
(łyżeczki), które już prezentowałem na swoich stronach. Wykonane były z kości, drzazgi drewna bądź to
z gliny; wyrobionej i wysuszonej przy ognisku.
Te ostatnie wylepione na płasko z jednej strony, z pogrubieniem na całej
długości po drugiej stronie. A to po to,
żeby szpatułka miała odpowiednią wytrzymałość na złamanie. Żeby przy zgarnianiu pokarmu lub podawaniu
nie złamała się. I wszystkie znaleziska
szpatułek mają podobne wymiary, wystarczające do zebrania i podania pokarmu,
porcji o wielkości paznokcia na naszym kciuku.
To wydaje się słuszną porcją przy karmieniu niemowląt, do połknięcia
papki. Od wieku niemowlaka też zależała
dawka pokarmu, zaczynano zapewne od odrobinki na końcu szpatułki.
A jak wynika z powyższego, rodzice to lub matka nie
posługiwali się przy tym (przy karmieniu) palcami. Czy chodziło w tym o sterylność?
Szpatułkę można było opłukać w wodzie, w każdej chwili a
ręce wciąż były brudne. Ponadto
nagarnianie i podawanie pokarmu szpatułką było i skuteczniejsze, i wygodniejsze
od zagarniania i podawania papki na palcu.
fot. 11. Szpatułki kościane i drewniana do podawania papki. Kości były zaokrąglone, krawędzie zeszlifowane.
W ten sposób, wymyślając kolejną technologię i stosowne narzędzia Homo erectus rozwiązał jeden z podstawowych problemów wyżywienia niemowląt. To dawało mu przewagę w utrzymaniu gatunku. Przeżycie i utrzymanie niemowląt, opieka nad młodymi i nieporadnymi była bardzo ważna dla przetrwania. Mały Homo erectus był pod szczególną i troskliwa opieką rodziców i grupy, Przemoc Społeczna nie była mu potrzebna.
fot. 12, 13. Szpatułka gliniana od strony płaskiej i od strony pogrubienia środkiem na całej długości.
I jeszcze jedno, żebym nie zapomniał, bo tkwi w podświadomości jak zadra, bo powiało GROZĄ.
W O-8 znajdowałem znaleziska przetworów roślinnych we
wszystkich fazach wykonywania. Od
surowych owoców, poprzez ścierane i rozgniatane na papkę, narzędzia pobrudzone
papką, ciasta w czasie mieszania składników i wygniatania masy, wyroby nie
wypieczone lub nie ugotowane i gotowe wypieki.
Mając taki materiał mogłem opisywać całą technologię, składniki i wyroby
(cykl „Wypieki”). Nie zdarzyło mi się to
w żadnym innym obozowisku, przeważnie natrafiałem na gotowe przetwory mięsne i
roślinne.
To znaczy, że zaszło coś gwałtownego. Że wszyscy rzucili wszystko, co mieli w
rękach, przerwali wykonywane czynności i nigdy do nich nie wrócili.
Tu czas stanął w miejscu na kilkaset tysięcy lat. Bo przyszło Złe, niespodziewane, nagłe i
skuteczne.
Czas z miejsca ruszyły traktory i lemiesze.
Moich problemów nie ubywa, one mnożą się i potęgują. To kolejna zagadka do wyjaśnienia. Dlaczego mieszkańcy nie wrócili do zajęć, czy
przeżyli?
I traktory ani lemiesze mi w tym nie pomogą, one zatrą lub
zniszczą ślady ZAGŁADY.
Ze wszystkich stron moich „książek” wyzierają lemiesze i tak
będzie dopóki UNESCO się tym nie zajmie, bo w Polsce nikogo to nie interesuje.
Ile można…? … aż do skutku!
Dzisiejsze skutki obstrukcji naukowej są tragiczne. Bo jest to bierne przyzwolenie na
systematyczną dewastację Historii Ludzkości.
Może celowe, pozostawiam to Czytelnikom do rozważenia.
Foto autor. s.
hab. Roman Wysocki
09.04.2016 Bystrzyca k.Wlenia.
Prawa autorskie zastrzeżone.